Od lat słyszę, że ekonomią rządzi „niewidzialna ręka rynku”. Kocham metafory i wiem, że ich siła działania i moc na wyobraźnię bywa piorunująca. Nie tylko w poezji, choć w poezji przede wszystkim, ale też w naukach ścisłych. Kiedy się czyta wielkich matematyków, którzy kochają także filozofię, choćby takich, jak: Arystoteles, Stefan Banach, Blaise Pascal, Mikołaj Kopernik, Isaac Newton czy Stanisław Ulam, a także fizyków i fizyków teoretycznych, jak: Max Planck, Albert Einstein, Niels Bohr, Werner Heisenberg, czy Max Born, ich terminologia lśni niesamowitym blaskiem od celnych przenośni i świadczy zarówno o błyskotliwości umysłów, jak i o głębi wiedzy. W gruncie rzeczy potęga języka oparta jest na metaforze.