CZY EPIDEMIA NAS ZMIENI

CZY EPIDEMIA NAS ZMIENI

Czy będziemy lepsi, wrażliwsi, mądrzejsi? Najistotniejszą cechą każdej wspólnoty jest jej mentalność. Nawet nie kultura, obyczaje, tradycje, rysy cywilizacyjne, lecz właśnie mentalność. Choć – rzecz jasna– wszystkie wymienione składniki tożsamości wspólnotowej, a więc i narodowej, odgrywają ważną rolę. Jednak tym, co decyduje o naszym nastawieniu do życia, jest właśnie mentalność. Czyli zbiór wielu cech. Nie prezentuję definicji naukowej, ale kolokwialną i chyba racjonalną. Encyklopedie ją wzbogacają, pisząc m.in. „Mentalność (łac. mens dpn. mentis »umysł«) – całość przekonań, postaw, poglądów, sposobu myślenia grupy społecznej (narodu) lub jednostki”. Ale do czego zmierzam? Ano do tego, że czytam w wielu enuncjacjach publicystycznych, że po wygaśnięciu epidemii zmieni się już całkowicie świat i my, ludzie, także Polacy, zasadniczo się zmienimy. Jak się zmienimy? W jakim kierunku się rozwiniemy? I czy się w ogóle rozwiniemy? Te pytania mają pewien poziom ogólności. Ale przecież pewne zmiany mentalne powinny być zauważalne. Właśnie, tak od razu, natychmiast, już dzisiaj, teraz? Kiedy patrzy się na dzieje człowieka i ludzkości przez jakąś perspektywę historyczną, zauważa się, że zmiany mentalne zachodzą bardzo wolno. Na tych łamach wielokrotnie pisałem o mentalności rycerskiej, szlacheckiej, mieszczańskiej, kapitalistycznej czy chłopskiej i wskazywałem, jak wiele musi minąć czasu, by mentalność zasadniczo się zmieniła. Obserwujemy długie procesy przeobrażeń mentalnych i nigdy nie następują one gwałtownie, powiedzmy, po wielkich kataklizmach, wojnach, katastrofach czy epidemiach. Wprawdzie zauważamy tuż po takich przełomach jakieś symptomy przemian kulturowych, obyczajowych, czy cywilizacyjnych, ale bardzo rzadko mentalnych.

W razie problemów prosimy pisać na adres mailowy:
kontakt@pl1.tv