Wiem, że sporo na tych łamach znajdzie się tekstów o tej strasznej chorobie. I wiem, że będziemy analizować, komentować, snuć wizje i pokazywać środki zaradcze. I to wszystko jest ważne, ponieważ świat (a więc i nasza nieszczęśliwa ojczyzna) znalazł się w poważnym kryzysie. Świat i człowiek. Mnie natomiast nurtuje pytanie, którego na ogół sobie nie zadajemy, a które wisi nad nami jak pętla nad głową. Skąd się ten wirus wziął? Jaką ma naturę? Czy jest to zaraza, że tak powiem, która się wzięła sama z siebie jak wiele innych chorób? Inaczej mówiąc, czy jest ona dziełem natury, czy też maczał w niej ręce człowiek, jakaś instytucja, ośrodek naukowy, laboratorium, organizacja, wojsko, tajne służby, jakieś państwo, a może korporacja międzynarodowa? Nie chodzi mi o miejsce jej wybuchu, bo to wiemy. Wiemy, że Chiny, ale przecież ta wiedza jeszcze niczego nam nie wyjaśnia, bo przecież początkiem jej mogła być Albania, Kanada, Izrael czy Japonia, a może USA. Stały się jednak Chiny.