W ostatnim felietonie pisałem o tragedii Huty Pieniackiej. Wielu Czytelników jest wstrząśniętych dramatem tej wsi. Inni czują wyraźny niedosyt, proszą o szczegóły, o to, jak się zachowywali mordercy, a jak mieszkańcy Huty. Ponieważ wciąż nie mamy monografii tej zbrodni, mówmy o tym, co już wiemy. A wiemy całkiem sporo. Ocalało ponad ok. 150–200 świadków tej tragedii, choć dokładnej liczby wciąż nie możemy podać, bo jej nie znamy. Jednak jesteśmy na dobrej drodze, by ją poznać. Wróćmy jednak do zagłady. Zajmuje się nią IPN w Krakowie. Zeznało już ponad 100 świadków. Nowi wciąż zeznają. Ponieważ toczy się proces, pełnych nazwisk nie możemy ujawniać. Ostatnio doszedł do tej grupy pewien Ukrainiec, który wnosi dużo nieznanych faktów (albo znanych, ale nie do końca dobrze zinterpretowanych). Tutaj po raz pierwszy pokazujemy, jak to wyglądało od środka.