RĄBALI NAS JAK KURY NA KLOCKU

W najnowszym wydaniu:

WG-38-2024 - Okładka

RĄBALI NAS JAK KURY NA KLOCKU

Tak wspomina tragiczny dzień 17 września 1939 r. w swojej wsi Sławentyn Anna Holchauser z domu Buczek w rozmowie z prawnuczką Magdaleną Kolatowską. A wspomina pierwszy dzień przerażającej ukraińskiej zbrodni ludobójstwa na Kresach. Zbrodnie te na masową skalę rozpoczęły się właśnie w Sławentynie, w powiecie Podhajce, w woj. tarnopolskim. I jak ogień przy wielkim wichrze przenosiły się od 17 września 1939 r. ze wsi do wsi, ogarniając trzy powiaty: podhajecki, brzeżański i buczacki w woj. tarnopolskim, a ofiarami tych masowych mordów padło wtedy kilkadziesiąt miejscowości i – jak podają badacze – ok. 8 tys. polskich ofiar, w tym żołnierze wracający z wojny. Początek ukraińskiego ludobójstwa na Kresach liczymy od 17 września 1939 r., a więc od kiedy Sowieci napadli na Polskę. „Moja 20-letnia prababcia Anna Holchauzer z domu Buczek – pisze Kolatowska – z mężem, rodzicami, rodzeństwem i dwójką małych dzieci, 3-letnią Janinką i 5-letnim Bolkiem, mieszka w jednym z gospodarstw w Sławentynie”. „W domu było i mięso, i słonina w beczułeczce, i mąka – mówi jej prababcia (…). – Zrobiłam kolację, a mama poszła do sklepu (…). Ale tak coś długo mamy nie widzę. Wyleciałam, bo jej tak długo nie ma (…). Pobiegłam aż do studni i patrzę – idzie! I mówię: „Mamo, gdzie byłaś tak długo?”. A ona: „Ty wiesz co, coś niedobrego będzie, bo Ukraińcy stoją tak w kupkach… Zawsze się kłaniali, witali, a teraz nic, tylko stoją i patrzą, i to z widłami i ze szpadlami. Co oni w nocy będą kopać?1”.

W razie problemów prosimy pisać na adres mailowy:
kontakt@pl1.tv