Zapiski polityczne

W najnowszym wydaniu:

WG-47-2024 - Okładka

Zapiski polityczne

Formalność?

Uprzedzam, będzie polityczny panegiryk, kto nie lubi, może ominąć szerokim łukiem. Wkrótce odbędzie się kongres Prawa i Sprawiedliwości i przyjęte zostaną kierunki dalszych działań, skorelowane z przedstawionym już przez premierów Kaczyńskiego i Morawieckiego programem Nowego Ładu (Rodzina jako centrum działań, a wokół mnóstwo programów, mających przyspieszyć rozwój Polski i wprowadzić nas ponownie na ścieżkę szybkiego rozwoju). I to będą dobre wieści dla Polski. Równie ważne będą wybory szefa partii, mimo że w zasadzie to formalność, absolutną pozycję nr 1 zachowuje jej założyciel i wieloletni prezes Jarosław Kaczyński. Przyda się jednak potwierdzenie jego niepodważalnej pozycji na wyborczym kongresie, najlepiej przez aklamację. Wątpliwe bowiem, iż ktokolwiek stanie z prezesem w szranki li tylko po to, by „demokratycznie” to lepiej wyglądało. Nie lubię gry pozorów w żadnej sytuacji, tym bardziej w przypadku Kaczyńskiego można sobie taki cyrk darować, i tak go czersko-wiertniczo-niemieccy obsmarują, a taki symboliczny gest i szacunek docenią normalni obywatele. Wybór przez aklamację potwierdzi to, o czym piszę od lat: niby nie ma ludzi niezastąpionych, jednak Kaczyński to co innego, bez niego nadal ani rusz. Najbliższe lata – chce, czy nie chce, na szczęście chce, będzie dalej pełnił nieformalną funkcję naczelnika państwa. Pytanie, czy są widoki, by ktoś go godnie zastąpił i sprostał zadaniu przewodniczenia rządzącej partii np. po roku 2025?! Pytanie z kalibru dział najcięższej artylerii. Z pewnością nie będzie to ani Brudziński, ani Błaszczak, ani nikt inny ze starych towarzyszy broni z PC-PiS, natomiast Morawiecki? Jak najbardziej. Nie cieszy się być może w środowisku naszych Czytelników największą estymą, ale nie o popularność przecież chodzi w przypadku głównego lidera partii, tylko o walory intelektualne i przywódcze, oraz o tę nieuchwytną, acz konieczną charyzmę, którą posiada właśnie np. Kaczyński, a nie ma np. min. Błaszczak, et cetera, mimo że cenię ich za mrówczą patriotyczną pracę dla Polski. Oni nie mają, a premier to konieczne „coś” w przypadku lidera partii – posiada i jeszcze mógłby trochę „tego” odstąpić takim beztalenciom politycznym, jak H. (ha, ha), czy inny Budka i jeszcze by mu zostało. Przyda się więc za kilka lat, póki co niekwestionowanym przywódcą pozostaje Kaczyński. Dobrze jest w kontekście jego osoby mieć świadomość tego, co by dziś Polsce groziło, gdyby np. Kaczyńskiego nie było! A przecież o włos, stałoby się tak w roku 2010, Jarosław też miał lecieć do Smoleńska (przypadek byłego działacza PO, który „tłumaczył”, że miał za krótką broń, pomińmy). Prawda jest taka, że gdyby go nie było, trzeba by go było wymyślić, inaczej ferajna zalałaby Polskę, a po stronie patriotów przeważaliby ludzie (poczciwi skądinąd) pokroju Błaszczaka czy Brauna (szanuję go, ale lider z niego żaden). Czytelnicy „Warszawskiej Gazety” będą mieć pewnie do mnie pretensje, że znów piszę laurkę dla Kaczyńskiego, ale taka jest prawda. To jemu w głównej mierze zawdzięczamy, że nie dzieją się jeszcze u nas dantejskie sceny, znane z dzikiego, lewackiego Zachodu. Zwróćmy też uwagę na to, co powiedział tydzień temu podczas Mszy św. metropolita krakowski, abp Marek Jędraszewski: Powinniśmy dziękować Panu Boga za Lecha i Jarosława Kaczyńskich, za dar ich życia dla Polski! Ważne słowa, gdyż trzeba w jasny sposób pokazywać, kto działa(ł) pro publico bono i poświęca życie dla Ojczyzny, a z drugiej strony wskazywać tych, którzy chętnie zaprowadziliby nas na tęczowej smyczy pod „parasol” Berlina.

PS Czerwona kartka dla Terlikowskiego, który po słowach arcybiskupa natychmiast zaczął ujadać na facebooku, że arcybiskup dzieli w ten sposób Polaków. Kiedy z oburzeniem grzmi dureń, trzeba uważać, bo można go pomylić z mędrcem. A Terlikowski mędrcem nie jest.

W razie problemów prosimy pisać na adres mailowy:
kontakt@pl1.tv