– Stanisław Wyspiański, 120 lat temu, w pierwszej scenie Wesela, zadał Dziennikarzowi przez Czepca prorocze i dziś pytanie: Cóż tam, panie, w polityce? Chińcyki trzymają się mocno? Obecnie na to pytanie próbuje odpowiedzieć pół świata. Jak się okazuje, Wyspiański, jako wizjoner, miał znakomite wyczucie narastających problemów w międzynarodowej polityce. Nie tylko artystycznie znakomicie diagnozował stan polskich umysłów, ale przewidywał też przyszłość. Czyli dotykamy sfery futurologii i kultury. Słuchajmy uważnie, co mówią poeci, a dowiemy się, jaki los czeka narody… Dowodów na to mamy aż nadto. Wielcy twórcy rozpoznawali rozwój wypadków. I zadawali mądre pytania. Niby co nas, Polaków, obchodzą dalekie, azjatyckie Chiny, kiedy mamy po dziurki w nosie swoich własnych kłopotów i nie radzimy sobie z nimi? A pan nam jeszcze zawraca głowę Chińczykami, powie łaskawy Czytelnik. Otóż, powiedzmy sobie od razu i na początku, że we współczesnym świecie nici życia są szczególnie mocno poplątane. I nigdy nie wiadomo, co z której strony do nas przyjdzie i jak się wtedy zachowamy. Wciąż nas dręczy zaraza, zwana powszechnie pandemią, która nadeszła właśnie z Chin. A kto by się tego był spodziewał? A jednak nadeszła. I choć byli tacy, którzy wietrzyli, że coś się złego kroi, to międzynarodowe elity na ich ostrzeżenia nie reagowały.