Tylko przez książkę stajemy się mądrzejsi. Przynajmniej starajmy się o to. Kornel Makuszyński powiadał: „Książka jest to mędrzec łagodny i pełen słodyczy. Puste życie napełnia światłem, a puste serce wzruszeniem”. A Umberto Eco zalecał: „Kto czyta książki, żyje podwójnie”. Dodajmy jeszcze bezcenną złotą myśl Melchiora Wańkowicza: „Przez książkę – na każde nasze zawołanie – obcuje z nami elita intelektualna świata”. Na szczęście wielu naszych czytelników wie o tym i nieustannie sięga po dobre pióra.
Pierwszy krok do mądrości to wiedza. Ale sama wiedza nie wystarcza. Do mądrości potrzebne jeszcze coś więcej: doświadczenie, intuicja, wrażliwość, wyobraźnia, pamięć, smak, gust, talent, a przede wszystkim umiejętność kojarzenia faktów. A kojarzymy fakty głównie przez język. By mówić o jakiejś rzeczywistości, trzeba ją nazwać. Coś, co ma nazwę, da się wypowiedzieć, a więc i skojarzyć. Dalej już wyobraźnia robi swoje. No, ale by rozwijać wyobraźnię, jest tylko jedna metoda, wiązać ze sobą słowa. Ażeby wiązać ze sobą słowa, trzeba się udać do magazynu słów. Największym magazynem słów jest biblioteka, książka, dzieło ludzkiego umysłu i talentu. Setki tysięcy słów i miliony skojarzeń. Już jesteśmy na drodze do mądrości, a więc do umiejętności kojarzeń, błyskotliwości, fantazjowania, poszukiwania prawdy. Każda książka może być dla tego celu dobra. Jedna czegoś nauczy, druga oduczy. Nawet najgłupsza coś nam powie o sobie i o świecie. Choć lepiej czytać od razu książki mądre, dobre, ciekawe i wartościowe.
