Ruchy kresowe znalazły się na zakręcie. Stare pokolenie Kresowian, które z wielkim oddaniem, hartem ducha, odwagą i determinacją walczyło przez długie lata o prawdę i pamięć, powoli dożywa swoich dni. To najbardziej dotknięte zbrodnią ukraińskiego ludobójstwa pokolenie Polaków. Ale nie tylko ukraińskiego, także sowieckiego i niemieckiego. Jedyny lud, który w czasie II wojny światowej przeżył, o ile fizycznie przeżył, trzy ludobójstwa naraz, niemal równocześnie. To ci Kresowianie, którzy jeszcze żyją i działają, ocalali w najtrudniejszych chwilach naszej historii pamięć o swojej pięknej ziemi i jej straszliwej tragedii. To oni wbrew władzom, układom politycznym, prześladowaniom, więzieniom i katorgom nie tracili wiary w sens prawdy. I dlatego to oni przenosili przez dziesięciolecia wiedzę o Kresach, nie ustawali w trudzie, by objawiać nowym pokoleniom własne bolesne przeżycia. Wbrew najpierw państwu komunistycznemu, a potem wbrew oficjalnej, skarlałej polityce kolejnych rządów po 1989 r. czynili, co do nich należy. Zachowywali się, jakby powiedziała WIELKA Kresowianka Inka Siedzikówna, jak trzeba. Nikt nie chciał ich słuchać. A oni mimo to głosili swoją prawdę, bo to była obiektywna, bolesna i gorzka prawda o tragedii Rzeczypospolitej i zbrodniach Ukraińców, Sowietów i Niemców.