W Polsce wrze – nie dość, że męczy i zabija nas pandemia, to trwają jeszcze nieustające protesty, kłótnie, spory, wiece, a prymitywy i barbarzyńcy wdarli się nawet do kościołów i bezczeszczą święte miejsca. Że tak się stanie, pisałem tutaj już wiele lat temu. Państwo polskie powinno zapewnić wiernym spokój, a barbarzyńców przegnać na cztery wiatry. Wielu z nas, niepoddających się emocjom, pragnie zachować odrobinę ładu w sobie. Ja też pragnę ten ład zachować i uwolnić się od stresów, niepokojów i goryczy, które przepełniają serca wielu wrażliwych ludzi. Zwykle zajmuję się sprawami krajowymi. Ale dzisiaj chciałem Łaskawemu Czytelnikowi przekazać kilka słów o Grecji. Dlaczego o Grecji? Za chwilę dokładniej o tym powiem. Współczesna Grecja to dość mały, dziesięciomilionowy kraj, ale z potężną i dramatyczną historią, w pewnych okresach podobną do naszej polskiej historii (400 lat niewoli tureckiej). Europa zawdzięcza Grecji bardzo wiele. Fundamenty kultury europejskiej opierają się na trzech filarach, właśnie greckim, rzymskim i chrześcijańskim. Grecja dała nam piękno, literaturę i sztukę, a także filozofię. Najważniejsi mędrcy europejscy: Heraklit z Efezu (ten od „Pantha rhei”), Anaksagoras, Sokrates, Platon i Arystoteles wywodzą się z ziemi helleńskiej. Dzięki Helladzie rozwinął się europejski, a także światowy teatr, u którego początku znaleźli się tak wybitni i uniwersalni dramaturdzy, jak Ajschylos, Sofokles, Arystofanes i Eurypides. Pierwszą wielką epopeją narodową Greków stały się „Iliada” i „Odyseja”, autorstwa Homera. Także liryka poprzez Safonę przywędrowała do Europy i świata. Można jeszcze dodać sport, rzeźbę Fidiasza, olimpiady, medycynę i kilka innych rzeczy, by ogarnąć przynajmniej po części ogromny blask rozumu, który nieustannie do nas płynie z południowej części naszego kontynentu.
Tak, możemy powiedzieć, tak było. A jak jest teraz? Jak dzisiaj Grecja radzi sobie sama ze sobą? Terytorium tego kraju możemy podzielić na Grecję kontynentalną oraz wyspy rozsiane po dwu morzach, Jońskim i Egejskim. Mniej więcej piąta część powierzchni Hellady przypada na blisko 2500 wysp, z czego zamieszkałych jest ok. 170, a wśród nich największe, takie jak: Kreta, Eubea, Lesbos, Rodos, Chios, Korfu, Samos, Lemnos czy Zakintos są chętnie odwiedzane przez polskich turystów.
Wiek XIX i XX przyniósł symbolicznym Atenom wielu znakomitych twórców, poetów i prozaików: Konstandinosa Kawafisa, Odiseasa Elitisa, Nikosa Kazandzakisa, Kostisa Palamasa, Janisa Ritsosa, Jorgosa Seferisa, Dionisiosa Solomosa. Wśród nich znajdują się laureaci nagrody Nobla. Nie brakuje wielkich kompozytorów, by wymienić choćby Dimitrisa Mitropoulosa, Jorgosa Muzakisa, Mikisa Theodorakisa, Vangelisa i Jorgosa Skoliasa, urodzonego zresztą w Zgorzelcu, a więc po części Polaka. Można dodać jeszcze wybitnych reżyserów, typu: Teo Angelopoulos, Alexandros Avranas, Michalis Kakojanis… Słowem, energia artystyczna bije z każdego kąta. I co z tego, że bije? Ale czy dociera do narodu? Czy buduje tożsamość współczesnego Greka? O tym chcę teraz opowiedzieć, bo to ważne, jak zachować tożsamość narodową, która opiera się na zdobyczach historycznych. Jak te zdobycze przechować i przenieść do następnej epoki? Państwa mają wyspecjalizowane instytucje i organizacje, które czuwają nad ciągłością kulturową swoich narodów. Są to uczelnie, szkoły, teatry, wydawnictwa, muzea, stowarzyszenia, fundacje i media. Sprawdziłem, jak się wywiązuje w Helladzie przynajmniej jedna z tych instytucji, najpotężniejsza i najbardziej wpływowa, czyli telewizja publiczna, która ma specjalne zadania do wykonania, bo ma misję. Jak ją wykonuje?
Otóż dość regularnie oglądam greckie programy telewizyjne i mniej więcej wiem, co się tam dzieje. Widzę, jak helleńska kultura przenika do szerokich mas. Tutaj Grecy powinni stać się dla nas przykładem w przyswajaniu, upowszechnianiu i objaśnianiu wielu zjawisk i dóbr kultury. Skupię szczególną uwagę na muzyce i poezji, po części na filmie i teatrze. Obrazy poetycko-muzyczne pt. „Piosenkom mówimy tak” prezentowane są regularnie w każdą sobotę niemal przez trzy godziny w programie zwanym „ERT WORD”, czyli w czymś takim, jak nasza „Polonia”. Program ten cieszy się u Greków w kraju i na świecie od lat dużą popularnością. Polscy Grecy też go oglądają. Co ten program proponuje? Po pierwsze, zwróciłem uwagę na pewną elegancję, jaka tam panuje, na rytuały i ceremonie. Czuje się powagę wydarzenia. Mimo że jesteśmy świadkami lekkiego tonu, żartu, zabawy, niemal gry towarzyskiej, to istotą rzeczy, która dominuje, jawi się szacunek dla tradycji. Zwykle występują w tym programie młodzi artyści, aktorzy, piosenkarze, poeci, znawcy sztuki. Nie są obszarpani i byle jak ubrani, jak nasi celebryci, w dziurawych spodniach i poszarpanych swetrach, ale pokazują eleganckie stroje, zadbany wygląd, kulturalne zachowanie. Siedzą przy estetycznie przygotowanych stołach, nieraz z lampką wina i odbywa się prawdziwa uczta duchowa. Na podium gra orkiestra, a dwoje prowadzących prezentuje po kolei licznie zgromadzonych artystów, którzy śpiewają piosenki niedawnych lub współczesnych kompozytorów greckich, nieraz w ich obecności, rozmawiają z twórcami, wspominają historię ich życia, przybliżają charakter i klimat twórczy utworów, wspomagają czas zdjęciami, filmami i rysunkami. Niewymuszona, autentycznie miła atmosfera sprzyja szczerości wypowiedzi i wierności zasadom. Trwa więc granie, śpiewanie, a czasami tańczenie.
I tutaj uwaga, uwaga! Są takie sceny, kiedy młody tancerz przypomina rytmy i układy choreograficzne z jakiejś wyspy, a kilka pięknych dziewczyn klęczy przed tańczącym i bije mu brawo. Wyobrażacie sobie, co za zniewolenie płci pięknej?! Piękne dziewczyny klęczą przed mężczyzną! Co z seksizm! Już widzę, jak nasze nawiedzone feministki rzucają się na tancerza i walą go po głowie lewackimi argumentami, że to czyste zniewolenie płci. A dziewczyny greckie ślicznie się bawią, uśmiechają, są szczęśliwe, a niektóre z nich, o zgrozo, noszą na szyi krzyżyki i demonstrują je publicznie. Co za kołtuństwo, jakby rzekły nasze oświecone i postępowe sufrażystki. Na całe szczęście greckie artystki mają w nosie nasze nabuzowane, wściekłe baby i robią, co do nich należy, chronią tradycyjną, ale i nowoczesną muzykę, zgłębiają jej różnorodne odmiany, przybliżają wspaniałe strofy ludowej i nie tylko ludowej poezji, odwołują się do filmów i teatru, wiążą jedną wspólną nicią poszczególne gatunki i rodzaje sztuki.
A już prawdziwym szczęściem jawią się chwile, kiedy zagości wielki, światowej sławy kompozytor, powiedzmy Mikos Theodorakis, który opowie na żywo, w jaki sposób tworzył swoje wybitne kompozycje i przypomni dzieje całej generacji greckich twórców. Nie można oczu oderwać od barwnej, pełnej śpiewu, tańców, żywej kultury plejady piosenkarzy, kompozytorów, aktorów i poetów. Tak się jednoczy tradycja ze współczesnością, zmieniają się rządy, trendy polityczne, a twórcy w telewizji publicznej kontynuują swoje dzieło.
Ale jest i drugi program, tym razem nazywa się „Sól ziemi”, w którym zgromadzeni artyści, przede wszystkim piosenkarze i młodzi kompozytorzy znajdujący się przy instrumentach muzycznych, przy harfie, fujarce, lirze czy aulosie, grają stare, idące przez wieki melodie. Wydobywają linie melodyczne z archaicznych zapisków, z ludowych pieśni, ze źródeł encyklopedycznych i pokazują, jak bogata, różnorodna i wspaniała odsłania się panorama muzyki wyspiarskiej, obrazującej odmienne rytmy, barwy i tony. Przypominają mi te zespoły wybitne dzieła Teatru Kozła z Wrocławia, w którym to teatrze artyści poszukują piękna w najgłębszych pokładach muzycznych ludów historycznych. Ale kto dzisiaj wie o istnieniu Teatru Kozła? W każdy razie ten drugi program greckiej telewizji, ten od „Soli ziemi”, staje się żywym źródłem dziejowych przemian estetycznych greckiej kultury. Często prezentowane są zespoły ludowe z kolejnych wysp, a nieraz nawet z poszczególnych wyspiarskich wsi, które wydobywają całe historyczne bogactwo współczesnej kultury.
Nie tylko rekonstruują dawne obyczaje, rytuały i ceremonie, ale wskazują, jak wielkie znaczenie ma poznanie korzeni nowoczesnej sztuki, jak bardzo się wiąże tradycja
z twórczą awangardą. A co nasi herosi od propagandy robią? Usypiają polską historię kultury, spychając ją na w cień politycznych gier. Zgroza! Tylko nie mówcie mi, że mamy poniedziałkowy teatr i kanał Kultura. Co z tego, że mamy, skoro nie mamy światłych umysłów, które by mądrze połączyły naszą historyczną literaturę i sztukę ze współczesnymi dokonaniami? Uczmy się od Greków.