Musimy powtarzać do znudzenia, gdzie, kiedy i jak się zaczęło ukraińskie ludobójstwo na polskich Kresach. Zbliża się właśnie 11 lipca – 77. rocznica tej straszliwej zbrodni i powinniśmy wiedzieć, jakie były jej początki. Szczególnie dlatego, że dość dawno zostało zasiane fałszywe ziarno wiedzy i to fałszywe ziarno stworzyło w wielu umysłach niezły zamęt. Już nie będziemy dochodzili do tego, kto to ziarno zasiał, ale faktem jest, że ukraińskie ludobójstwo zaczęło się dużo wcześniej niż obecnie sądzimy. A obecnie sądzimy, że zaczęło się ono w 1943 r. na Wołyniu, bo Wołyń kojarzymy głównie z ukraińskimi mordami. Powiadamy bowiem często „zbrodnia wołyńska”. To duże uproszczenie. Ukraińskie ludobójstwo nie zaczęło się na Wołyniu. Mówimy o zbrodni na masową skalę, a nie o kilku czy kilkunastu przypadkach, w których ginęły pojedyncze osoby. Zbrodnia wołyńska miała miejsce dopiero w 1943 r., a jej kulminacyjnym punktem, jak już wspomnieliśmy, był 11 lipca. W tym dniu, jak podają historycy – a była to niedziela – jednocześnie bandy ukraińskie wymordowały około stu miejscowości. Ale powtarzam: był to już rok 1943. Natomiast początki ukraińskiego ludobójstwa sięgają września 1939 r., czyli cztery lata wcześniej niż w opinii publicznej się to przyjęło. 17 września Sowieci napadają na polskie Kresy i tego samego dnia Ukraińcy wbijają Polakom nóż w plecy, atakując kilkadziesiąt wiosek z polską ludnością w województwie tarnopolskim – a więc początek to nie Wołyń, tylko województwo tarnopolskie, a w nim trzy powiaty: Podhajce, Brzeżany i Buczacz. O szczegółach opowiem za chwilę. Przypomnijmy wcześniej atmosferę tamtego czasu. Jak witali napastników sowieckich kresowi sąsiedzi Polaków – Ukraińcy, Białorusini, Żydzi?