POTRZEBA NAM WIELKOŚCI

W najnowszym wydaniu:

WG-47-2024 - Okładka

POTRZEBA NAM WIELKOŚCI

Niegdyś byliśmy potęgą kulturową środkowej Europy, ale już słyszę głosy, że lepiej tego nie przypominać i ogólnie nie mówić o wielkości czegokolwiek, bo to gigantomania, fanfaronada, bufonada, zadęcie, wręcz kosmiczna katastrofa. Bo jakże można myśleć o wielkości?! O wielkości własnego narodu, własnego państwa?! O wielkości ducha?! O potędze ludzkiego umysłu?! Bądź kmiotkiem, nie miej żadnych ambicji, chowaj się jak mysz pod miotłą, a nikt cię nie ruszy. Broń Boże wielkich marzeń! Broń Boże wysokich lotów. Od tego są inni. My, kmiotki, mamy siedzieć cicho. Spróbujmy tylko coś bąknąć, że chcemy wielkości, a od razu wewnętrzne żmije i zewnętrzne trąby jerychońskie rozwalą nam łeb. Widzę, co się dzieje, kiedy my, Polacy, chcemy budować nowe, wielkie lotnisko albo robimy przekop Mierzei Wiślanej. Nie wolno! Nie powinniśmy! To zbrodnia! Krzyk! Wrzask! Awantury! A głupawy Hołownia nawet ryczy: – To absurd… faraońskie idiotyzmy! Chroń nas, Panie, przed takimi prezydentami. Ale dajmy spokój mizernym umysłom. Wróćmy do istoty rzeczy. Każdy normalny, rozsądny człowiek pragnie, by jego życie było sensowne. By było sensowne, musi być bezpieczne i mieć silne fundamenty. By budować silne fundamenty, musi mieć człowiek silny, a jeszcze lepiej wielki charakter. A dziś brakuje nam wielkich charakterów. Jak tylko ktoś z takim charakterem się pojawi, natychmiast stado kundli rozrywa go na strzępy, bo wyrasta nad innych. A jak państwo narodowe pragnie się wybić na wielkość, zaraz szakale osaczają je ze wszystkich stron i podgryzają, a nawet rozszarpują. Tak już z Polską było. W XVI i na początku XVII w. była potęgą. I co? Wewnętrzni szpiedzy i zewnętrzni wrogowie zaatakowali, zgnietli wielkość. Ale po 123 latach niewoli dźwignęliśmy się. Dlaczego? Bo wielkość w narodzie nie zgasła i wyrosły nowe, wielkie postaci, wielkie charaktery: Piłsudski, Dmowski, Paderewski, Witos, Korfanty i wielu innych. I nie poddali się. Wbrew więc małym, wściekłym zaprzańców wołajmy i teraz: nie bójmy się wielkości, nie hodujmy w sobie strachu, nie zamykajmy się małości, bo nikt i nigdy nie będzie nas szanował ani cenił! Gdy będziemy mieli w sobie gen wielkości, nie muszą nas kochać, ale cenić i szanować będą, bo wielkość się ceni i szanuje, bez względu na to, co się o nich mówi. Wiem, że i na moją głowę posypią się razy. I na ten felieton, ale mało mnie to obchodzi; wiem, co mówię i wiem, co stanowi wartość. Trzeba rzeczywistość widzieć w dłuższej perspektywie i nie zrażać się ujadaniem kundli. Nic innego biedacy nie potrafią zrobić, nie są zdolni do wielkości, dlatego tylko szczekają.

W razie problemów prosimy pisać na adres mailowy:
kontakt@pl1.tv