Z pozoru to pytanie należy do kategorii pytań lżejszych, kabaretowego czy wręcz groteskowego rodzaju. Ale gdy się dokładniej mu przyjrzymy i zrozumiemy jego głębszy sens, okaże się, że to jedno z pytań wagi ciężkiej. Bo dotyczy jakby istoty rzeczy, czyli tego, kim my dzisiaj jesteśmy, my – świat mężczyzn dźwigających glob na swoich ramionach.
Już widzę, jak się rzucają na mnie ze straszliwym wyciem wszelkiej maści sufrażystki, feministki i bojowniczki o prawa kobiet z pretensjami, że propaguję męski szowinizm, bo przecież one także dźwigają świat na swoich muskularnych ramionach, a ja piszę tylko o chłopach. Pożrą mnie więc żywego i na dodatek nawet po śmierci zażądają, choć to nielogiczne, satysfakcji. No i niech żądają. A co, nie wolno mi pisać o chłopach? Wszakże jest wolność słowa. A jak jest wolność słowa, to i jest wolność propagowania męskiego szowinizmu, a nawet seksizmu. Dowalcie mi więc, zjadliwe babskie sekutnice.