WCIĄŻ TRUDNO W TO UWIERZYĆ

W najnowszym wydaniu:

WG-43-2024 - Okładka

WCIĄŻ TRUDNO W TO UWIERZYĆ

Od dziesięcioleci zajmuję się propagowaniem wiedzy o życiu, nauce, kulturze i ukraińskim ludobójstwie na Kresach. I od dziesięcioleci otrzymuję setki listów, w których czytelnicy nie mogą uwierzyć w przerażające obrazy zbrodni. Teraz też otrzymuję takie listy. Czytelnicy nie mogą uwierzyć nie dlatego, że to, co opisuję, jest nieprawdziwe, tylko dlatego, że nie mogą ogarnąć rozumem sensu czy raczej bezsensu tego okrucieństwa. Czytają moje opowiadania „Nienawiść” i „Strach”, a także „Ukraińskiego kochanka”, „Zdradę” i „Dobijcie nas, tylko nie kłamcie”, i powiadają, że znają wojnę, tragedie wojenne, okrutne rzezie, ale nie aż tak okrutne jak te, które ja pokazuję. I pytają, czy to naprawdę tak się zdarzyło. Niektórzy patrzą przez pryzmat przeżyć swoich rodziców, dowiadując się po latach, że ich rodzice także stawali się ofiarami ludobójstwa, a na pewno świadkami, tylko o tym nie mówili, bo przeżycia były tak silne, że nie byli w stanie ich wyartykułować. Pisze do mnie p. Janka Graban: „Dopadła mnie przeszłość dramatycznych przeżyć moich rodziców. (…) Pamiętam, że lekko podpytywałam mamę o wojnę, bo znalazłam trójkąt z literką P.,(…);. ojciec w ogóle nic nie mówił, a strzępki informacji, jakie mam, otrzymałam od jego wnuka, kiedy tato już nie żył. Paradoksalnie ich życie połączone zostało przez bandy banderowców. (…) Robię, co mogę, kiedy sobie uświadomiłam ten cały rodzinny dramat, z którym żyłam bez świadomości… i czytam, co można o wydarzeniach na Wołyniu i Podolu (…). Czytam Pana opowiadania i dusza we mnie płacze, krzyczy, smuci się i umiera, Boże w jakiej atmosferze żyła moja matka. Jakie obrazy nocami oglądała. Pożary wsi wokół i opowieści pewnie przekazywane z ust do ust (…). Piszę do Pana, aby podziękować za to, że Pan jest i napisał swoje dzieła (…)”.

W razie problemów prosimy pisać na adres mailowy:
kontakt@pl1.tv