W najnowszym wydaniu:

WG-38-2024 - Okładka

WYCIE HIEN

„Jasnogród” nadal promuje w młodym pokoleniu postawy antychrześcijańskie, komunistyczne i kosmopolityczne, więc należy ciągle być czujnym i uważać na wszelkie manipulacje językowe, na co zwracam uwagę w tym miejscu od lat. Słowo Bóg w wydaniu manipulatorów to „przesąd”, „kompleks”, „zabobon”, a tradycja to „zacofanie”, „ignorancja”, „kołtuneria”.

Znamy to nieustanne wycie hien, które plują na nasz kraj i twierdzą, że Polska to ciemnogród, moherowe berety i – co najgorsze – głębokie średniowiecze. Pisałem o tym przed tygodniem, dyskutowałem na forach społecznościowych, a wielu moich korespondentów podaje mi dodatkowe przykłady z bliskiego otoczenia, jak bardzo oni sami i ich najbliżsi nadal są obrażani, wykpiwani, oczerniani i upokarzani tylko dlatego, że mają własne zdanie w jakiejś sprawie, nie powtarzają bredni za ziejącymi nienawiścią ośrodkami telewizyjnymi, żyją zgodnie z tradycyjnymi normami moralnymi i nie poddają się zmasowanej propagandzie wrogów Polski. Nieustannie pod ich adresami padają wciąż te same oskarżenia, że są ciemnogrodem i głębokim średniowieczem, że nie mieszczą się w nowoczesnym świecie, co oznacza zacofanie, nieokrzesanie, obskurantyzm, prowincjonalizm, kołtuństwo i wstecznictwo. I apelują, bym raz jeszcze podjął temat „głębokiego średniowiecza” i „ciemnogrodu”, by pokazać, co naprawdę pojęcia te znaczą i dlaczego tak uporczywie i agresywnie są podnoszone. Od razu wyjaśniam, że to nie oskarżani o „głębokie średniowiecze” i „ciemnogród” charakteryzują się niewiedzą i zgubili się we współczesnym świecie, to ich napastnicy i oskarżyciele plotą brednie. Obrażają i poniżają, by zamknąć uczciwym ludziom usta. By odebrać im poczucie wolności. By zepchnąć w cień. Pragną dominować, błyszczeć na wysokościach, nie zdając sobie sprawy, że to właśnie oni sami nie mają wiedzy i ośmieszają się, odsłaniając własną ignorancję i ponurą pychę.

Powiem zatem coś więcej o tych strasznych pojęciach. Najpierw o „głębokim średniowieczu”, które ma kompromitować Polaków. Wspominałem już, że w średniowieczu powstały najważniejsze europejskie uniwersytety: boloński, oksfordzki, padewski, Uniwersytet Fryderyka II w Neapolu, uniwersytet w sienie, uniwersytet Cambridge, uniwersytet wiedeński, węgierski w Peczu, niemiecki w Heidelbergu, uniwersytet praski, a także – rzecz jasna – Uniwersytet Jagielloński. Dodajmy coś jeszcze. Rozwija się filozofia, ponownie odkrywa się i tłumaczy autorów starożytnych, przede wszystkim Arystotelesa. Kwitnie etos rycerski. Następuje rozwój prawa, trwają badania nad prawem rzymskim. Wykłada się prawo rzymskie np. na uniwersytecie bolońskim. Ponownie zostaje odkryta algebra, co pozwala na dalszy rozwój matematyki. We Francji powstaje i rozwija się styl gotycki, który wkrótce rozprzestrzeni się po całej Europie. Dochodzi do głosu i staje się coraz bardziej widoczna sztuka świecka. Rozwija się nauka, architektura, rosną miasta. Pojawiają się najwięksi malarze średniowiecza: Giotto di Bondone – włoski artysta i architekt, Jan van Eyck – artysta niderlandzki, Hieronim Bosch – także niderlandzki. Ogromną rolę odgrywają filozofowie i uczeni: św. Augustyn i św. Tomasz z Akwinu. Poeci: Dante Alighieri – wybitny poeta włoski, filozof, Francois Villon – poeta francuski, Francesco Petrarca – jeden z pierwszych poetów Italii, Boccaccio znakomity włoski pisarz. Słynni odkrywcy: Marco Polo, wenecki podróżnik, Vasco de Gama portugalski odkrywca czy Krzysztof Kolumb z pierwszą wyprawą do Ameryki. Początki większości polskich miast wywodzą się właśnie ze średniowiecza. Rozwija się technologia i rolnictwo. We Włoszech i Flandrii dostrzegamy rozwój samorządnych grodów, który pobudza wzrost gospodarczy, powstają nowe stowarzyszenia handlowe. Ośrodki handlowe Bałtyku i Morza Północnego tworzą Ligę Hanzeatycką, a Wenecja, Genua i Piza rozwijają handel na całym Morzu Śródziemnym. Mało? Takie to było, w dużym skrócie, „głębokie średniowiecze”, którego rodacy powinni się wstydzić, sypać głowę popiołem i kajać się przed kastą „postępowej arystokracji”, niosącej wysoko sztandary marksizmu kulturowego, szkoły frankfurckiej, miłośników wychowania seksualnego przedszkolaków, przeciwników tradycyjnego małżeństwa, zwolenników kulturowych płci i, rzecz jasna, czcicieli LGBT oraz ich całej przerażającej ideologii. „Z lubością maczugą średniowiecza posługują się czołowi politycy PO i wyznawcy tej partii, także ci z profesorskimi tytułami” – powiada publicysta Stanisław Janecki. I ma rację. Choć nie tylko oni.

A teraz „ciemnogród”. Skąd się to pojęcie wzięło i jak należy je rozumieć? „Ciemnogrodem” obecnie nazywani są ludzie wierzący, głównie chrześcijanie, przede wszystkim katolicy, ludzie o tradycyjnych przekonaniach. W encyklopediach czytamy, że „ciemnogród to pejoratywny termin wymyślony przez Stanisława Kostkę Potockiego na określenie osób o konserwatywnym światopoglądzie”. Masz konserwatywne poglądy, jesteś ciemnogrodem. Najpierw ustawia się w wygodnym miejscu strzelnicę, a potem się do niej strzela. Słowem, świadomy zabieg językowy, który ma na celu społeczne wykluczenie i zniszczenie przeciwników ideowych. Ale powiedzmy jeszcze kilka słów o Stanisławie Kostce Potockim. Żył w latach 1755-1821 i był politykiem, publicystą, dramatopisarzem i wolnomularzem, czyli masonem. A to już wiele tłumaczy. Masonerią nazywamy Zakon Wolnych Mularzy, powstały w połowie XVIII w., który działał jako tajne stowarzyszenie. Głównym założeniem masonerii była i jest zmiana człowieka i społeczeństwa zgodnie z normami i zasadami przez masonerię przyjętymi, czyli totalitaryzm w czystej postaci, a więc niepohamowana żądza władzy nad światem. A przeszkodą w tym pędzie do władzy stało się chrześcijaństwo. Trzeba je było nazwać ciemnogrodem. I rozprawić się z nim. Jak się zlikwiduje chrześcijaństwo z jego normami i zasadami, drogę do nieograniczonej władzy masoneria będzie miała otwartą.

W Polsce zaczęło się to od powieści Stanisława Kostki Potockiego „Podróż do Ciemnogrodu”, opublikowanej w 1820 r, w której Ciemnogród jawił się jako stolica obskurantyzmu, czyli ciemnota, nieokrzesanie i wstecznictwo. Wystarczy więc, że cię nazwą ciemnogrodem, nie masz miejsca w społeczeństwie, jesteś z niego wykluczony. I o to chodzi. Jak Ciebie nie ma, Drogi Czytelniku, jak nie walczysz o swoje prawa i obowiązki, jak nie bronisz swojej tożsamości, jak nie chronisz wolności i suwerenności własnego kraju, ułatwiasz masonom drogę do zwycięstwa. Z „ciemnogrodem” walczył też Władysław Gomułka, nawołując w 1959 r. na zjeździe PZPR do ostatecznej rozprawy z ciemnogrodem i obskurantyzmem, a w walce tej miał pomóc nie tylko marksizm, ale też tzw. postępowi katolicy. Nawet kilka lat później powstał „postępowy” film „Ciemnogród”, który pokazywał Ludowe Wojsko Polskie jako światłą, socjalistyczną i – ma się rozumieć – postępową siłę, mającą rozprawić się z mrokami i zabobonami wstecznej prowincji.

No, ale pojawili się też odważni rodacy, którzy wbrew narzuconej modzie przeciwstawili się lżeniu, obrażaniu i wykluczaniu Polaków z życia społecznego. Taką postawę zaprezentował znany dzisiaj, lubiany i ceniony podróżnik i dziennikarz Wojciech Cejrowski, który w latach 90. na złość marksistom, komunistom, wolnomularzom, manipulantom wszelkiej maści i agentom obcych wpływów nazwał sam siebie publicznie ciemnogrodzianinem i co więcej, począł organizować zloty miłośników ciemnogrodu. Ci, którzy byli poniżani i upokarzani, poczuli się godniej, mieli publiczne wsparcie. Ale „jasnogród” nadal promował i promuje w młodym pokoleniu postawy antychrześcijańskie, komunistyczne i kosmopolityczne, więc należy ciągle być czujnym i uważać na wszelkie manipulacje językowe, na co zwracam uwagę w tym miejscu od lat. Słowo Bóg w wydaniu manipulatorów to „przesąd”, „kompleks”, „zabobon”, a tradycja to „zacofanie”, „ignorancja”, „kołtuneria”, „nieokrzesanie” i „reakcyjność”. Lenin instruował kiedyś komunistów, że „wybuchy – demonstracje – uliczne zamieszki – jednostki bojowe rewolucyjnej armii – są to etapy rozwoju powszechnego powstania”.1. Nic dziwnego, że w zachodnich społeczeństwach, a także po części i u nas widoczna jest ogromna liczba organizacji, „które podżegają do zamieszek i przemocy (…). Agresywna grupa Antifa składa się z ludzi o różnych skłonnościach komunistycznych, takich jak anarchiści, socjaliści, liberałowie, socjaldemokraci i im podobni (…). Pod przykrywką wolności słowa grupy te pracują niestrudzenie, aby wywołać różnego rodzaju konflikty w społeczeństwie zachodnim”.2. Już przywoływałem tutaj fragmenty zaleceń Komunistycznej Partii USA, a oto pełniejsza wersja: „Członkowie i organizacje frontowe muszą nieustannie zawstydzać, dyskredytować i poniżać naszych krytyków. (…) Kiedy obstrukcjoniści stają się zbyt irytujący, określ ich jako faszystów, nazistów lub antysemitów. (…) Stale nazywaj tych, którzy się nam przeciwstawiają, tymi określeniami, które i tak już śmierdzą. Skojarzenie ich ze sobą, po wystarczającej ilości powtórzeń, stanie się „faktem” w świadomości publicznej”.3.

Taki więc cel wrogów Polski i polskości, wrogów wolnego, niepodległego i suwerennego narodu w nazywaniu Polaków „ciemnogrodem” i „głębokim średniowieczem”. Taki cel, by w świadomości zbiorowej kojarzeni byli jak najgorzej. Wycie hien dochodzi ze wszystkich stron.
www.srokowski.art.pl

1 https://epochtimes.pl/rozdzial-osmy-jak-komunizm-zasiewa-chaos-w-polityce-czesc-1/.
2 Tamże.
3 Tamże.

W razie problemów prosimy pisać na adres mailowy:
kontakt@pl1.tv