Stare sposoby walki z zarazą i koktajl z bakteriami

W najnowszym wydaniu:

WG-47-2024 - Okładka

Stare sposoby walki z zarazą i koktajl z bakteriami

Można powiedzieć z pewnym przybliżeniem, że istnieją trzy sposoby walki z chorobami zakaźnymi. Są to w kolejności od najbardziej do najmniej skutecznych:

  • izolacja i kwarantanna,
  • szczepienia,
  • leki.


W chorobach zakaźnych wywołanych przez bakterie udało się ludzkości znaleźć stosunkowo bezpieczne i dość skuteczne leki, czyli antybiotyki, choć trzeba od razu powiedzieć, że obciążone bardzo dużym grzechem mutagenności, która powoduje powstawania antybiotykooporności. Niestety zupełnie inaczej sytuacja przedstawia się w przypadku chorób pochodzenia wirusowego. Ze względu na biologię wirusów znalezienie skutecznych i bezpiecznych leków jest w tym wypadku trudne. Po tych wszystkich latach, które ludzkość od chwili odkrycia wirusów poświęciła na poszukiwanie przeciwwirusowych leków, mamy ich niewiele. Acyclovir na opryszczkę, a potem długo, długo nic…
Znacznie lepsze efekty walki z chorobami zakaźnymi udało się osiągnąć dzięki szczepieniom. Pierwsze szczepienie przeciw ospie prawdziwej przeprowadził doktor Edward Jenner w 1796 roku, a pierwszy antybiotyk został uzyskany przez doktora Alexandra Fleminga w roku 1928, czyli 132 lata później. Proszę zwrócić uwagę, że skuteczna metoda zapobiegania chorobie wirusowej o prawie półtora wieku wyprzedziła wynalezienie pierwszego skutecznego leku na chorobę bakteryjną! Świadczy to o tym, że szczepienie, czyli wykorzystanie do walki z patogenem własnych sił organizmu ludzkiego, jest po prostu łatwiejsze i skuteczniejsze, a także znacznie mniej ryzykowne i szkodliwe niż wszystkie preparaty farmaceutyczne.
Izolacja i kwarantanna to najstarsze sposoby walki z zarazami. Izolacja dotyczy ludzi chorych. Kwarantanna natomiast to procedura polegająca na odizolowaniu od reszty ludzi zdrowych bądź zakażonych, ale bezobjawowych. Dużo łatwiej nam zaakceptować izolację niż kwarantannę. Jest to sytuacja, która nieco przypomina szczepienia. Tu też trudno nam zaakceptować minimalne w porównaniu z chorobą ryzyko szczepień, ponieważ procedura dotyczy osoby zdrowej. Kwarantannę w dzisiejszym rozumieniu tego słowa po raz pierwszy zastosowano w 1377 roku w Raguzie, dzisiejszym Dubrowniku. Na terenach polskich miało to miejsce w 1623 w Warszawie. Oba te zdarzenia spowodowane były epidemiami dżumy.
Jednak izolacja chorych jest znana już od czasów biblijnych. Stwórca wprost nakazał Narodowi Wybranemu, jak ma postępować wobec chorych na trąd. Cały trzynasty rozdział Księgi Kapłańskiej to bardzo szczegółowe przepisy postępowania wobec trędowatych i podejrzanych o zakażenie tą siejącą już wtedy spustoszenie chorobą. Epidemie obejmujące nieraz duże obszary wywarły na ludzkość bardzo duży wpływ. Ślady tego wpływu widoczne są w opisach i interpretacji wydarzeń historycznych (epidemia cholery jest uważana za jedną z głównych przyczyn klęski powstania listopadowego), a także w sztuce: literaturze, rzeźbiarstwie czy malarstwie. Elementy powiązane z zarazami i ich skutkami znaleźć można w utworach wielu pisarzy i poetów, żeby – tylko trzymając się Polski – wymienić Juliusza Słowackiego, Adama Mickiewicza czy Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Uważa się, że pewne cechy chorób zakaźnych, kiły lub trądu, można znaleźć u niektórych z postaci słynnego ołtarza w Kościele Mariackim w Krakowie dłuta mistrza Wita Stwosza. Przykłady można by mnożyć, a w najbliższym czasie należy się spodziewać, że i współczesna sztuka nie pozostanie obojętna na to, co dzieje się od roku na świecie.
Choć taka masowa, na skalę światową kwarantanna po raz ostatni zastosowana została kilkaset lat temu, nie można niestety powiedzieć, że jej czas minął bezpowrotnie. Mobilność ludzi, z którą mamy do czynienia, powoduje, że drogi zakażeń znacznie się skróciły, a pojęcie „globalnej wioski” ma zastosowanie nie tylko do szybkości przepływu towarów i usług, ale też do tempa przepływu wirusów.
Reasumując, trzeba stwierdzić, że to, iż w odróżnieniu od naszych przodków wiemy, co jest powodem chorób zakaźnych, jak zakażenie się rozprzestrzenia ani to, że dysponujemy lekami (choć w przypadku wirusów niezbyt skutecznymi), nie zmienia faktów. Nadal oddzielenie chorych od zdrowych, a także potencjalnie chorych od zdrowych pozostanie jedną z trzech, ale najskuteczniejszą metodą walki z chorobami zakaźnymi.
A gdyby Szanowni Czytelnicy trafili na kogoś, nawet na kogoś z tytułem naukowym, kto próbowałby Was przekonać, że izolacja i kwarantanna nie działają, to pozwólcie, że na koniec przytoczę pewną anegdotę. W walce z cholerą w Niemczech bardzo zasłużył się profesor Maks von Pettenkofer (1818-1901), lekarz, profesor chemii lekarskiej na uniwersytecie w Monachium, gdzie utworzył pierwszą katedrę higieny. Jednak tak zafiksował się na stanie wód gruntowych jako przyczynie epidemii cholery, że gdy inny uczony Robert Koch (1843-1910) ustalił faktyczną przyczynę choroby, czyli bakterię ‒ do dziś znaną jako przecinkowiec cholery (Vibrio cholerae) ‒ von Pettenkofer bardzo nie chciał tego odkrycia uznać. Chcąc potwierdzić swoje racje, nie wahał się wypić szklanki wody, zawierającej hodowlę przecinkowca! Najgorsze – dla nauki, nie dla von Pettenkofera – było to, że prawdopodobnie dzięki silnej nadkwasocie żołądka nic mu się nie stało! Opóźniło to zapewne uznanie racji Roberta Kocha i postępy nauki.
Rok 2020 nauczył nas tego, że daleko nam do zwycięstwa nad chorobami zakaźnymi, a historia von Pettenkofera uczy, że nawet sława i tytuł naukowy nie gwarantują słuszności racji oraz że z pojedynczego zdarzenia – w tym wypadku bezkarnego nafaszerowania się koktajlem z przecinkowcami cholery – nie można wyciągać wniosków co do ogólnych prawd i naukowych faktów. Zwłaszcza w medycynie, gdzie te fakty i prawdy podlegają rachunkowi prawdopodobieństwa.

W razie problemów prosimy pisać na adres mailowy:
kontakt@pl1.tv