Przeszło 60 proc. Polaków, popierających domaganie się reparacji wojennych od Niemiec, to wcale nie jest dużo. Z uwagi na nasze wielkie straty i żywą jeszcze pamięć o niemieckich zbrodniach, popierających reparacje powinno być co najmniej 80 proc. naszych rodaków. Niestety od lat działa w Polsce niemiecka V kolumna i to jest chyba powód tego niewspółmiernego do strat poparcia.
Przedstawiciele salonu III RP, wspierające ich media oraz politycy partii niemieckiej w Polsce od lat przedstawiają Niemcy jako państwo, które wspaniale rozliczyło się ze swoją haniebną historią. Ponadto Niemcy wychwalane były jako nasz przyjaciel i adwokat w Unii Europejskiej oraz wspaniały naród, który wydał na świat: Bacha, Beethovena, Wagnera, Goethego i Schillera. Wygląda to tak, jakby chciano zakrzyczeć prawdę o tym, że to naród niemiecki wydał również na świat największych zbrodniarzy i ludobójców. No cóż, taki to już niemiecki paradoks, że ulubionym kompozytorem największego ludobójcy Hitlera był według wielu krytyków największy kompozytor Ryszard Wagner. Jednak ten fałszywy mit o tym, że Niemcy rozliczyli się ze swoją historią, sukcesywnie się kruszy, a zawalił się już kompletnie po tym, kiedy gruchnęła niedawno wieść o uznaniu przez Niemcy za ludobójstwo bestialskich zbrodni popełnionych przez niemieckich kolonizatorów na plemionach Herero i Nama w dzisiejszej Namibii. Zbrodnię tę nazwano pierwszym ludobójstwem XX w. Tak więc Niemcy mają na sumieniu nie tylko największe ludobójstwo minionego wieku, ale i to pierwsze w dwudziestym stuleciu. Te fakty wprost skłaniają do wysunięcia tezy, że naród niemiecki ma jakieś specjalne i wprost genetyczne skłonności oraz inklinacje do popełniania niewyobrażalnych zbrodni przeciwko ludzkości.