Jeśli prawicowi eksperci od propagandy, zamiast zaufać inteligencji Polaków, będą serwowali nam kolejne porcje półprawd, przekładane naprzemiennie „kolorowymi jarmarkami” i komunikatami ministerstwa zdrowia, najbliższe wybory będą dużą niespodzianką. Nawet dla zdolnego przewidzieć termin ataku wirusa min. Niedzielskiego.
Kod kulturowy Polaka stanowią m.in. cytaty z wielkich dzieł literackich rodzimych autorów. Niejeden raz dowiódł tego prezes Kaczyński, przywołując np. cytat z chorału Kornela Ujejskiego „Z dymem pożarów…” o innych szatanach, którzy „byli tam czynni”. Tytułowy Kali jest jedną z postaci powieści noblisty Henryka Sienkiewicza pt. „W pustyni i w puszczy”. Młody niewolnik z plemienia Wa-himów, którego główny bohater Staś uczył zasad wiary katolickiej przed ochrzczeniem, pojął Dekalog dość osobliwie. Uznał mianowicie, że „Jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy, to jest zły uczynek. Dobry, to jak Kali zabrać komuś krowy”. Przez kolejne pokolenia zasada ta – w zależności od okoliczności – różnie była wykorzystywana. Często również tłumaczy się na jej przykładzie brak możliwości jednoznacznej oceny konkretnych czynów czy postaw. Sienkiewiczowski Kali z jego pojmowaniem dobra i zła coraz częściej przychodzi mi do głowy podczas oglądania TVP Info. Jednego z kanałów telewizji publicznej, która kreuje się na niezależną, wolną od manipulacji, pluralistyczną i obiektywną, choć faktycznie wciąż stosuje zasadę Kalego, przekonując, że to jej informacje są jedynie słuszne i prawdziwe, a wszyscy, którzy twierdzą inaczej, nie mają racji. Dotyczy to oczywiście informacji na temat szczepionek przeciw COVID-19, choć nie tylko. Nie mam zamiaru przekonywać, czy zniechęcić do szczepień. Uważam, że każdy człowiek ma podarowany przez Stwórcę rozum i wolną wolę. Ma też prawo z nich korzystać. W tym wypadku, żeby mógł to robić w pełni świadomie, potrzebuje rzetelnych informacji. Jeśli nie zapewnia mu tego stworzona w tym celu telewizja publiczna, szuka ich gdzie indziej. Jedyną, serwowaną przez wspomniane medium ustami ekspertów odpowiedzią na nie, jest drwina i straszenie: restrykcjami, wzrostem zachorowań, koniecznością przymusu szczepień. Czy to są działania racjonalne? Czy nikt z propagandystów prawicy nie rozumie, że społeczeństwo, którego nie traktuje się poważnie, ma prawo czuć się oszukane i lekceważone? Jeśli prawicowi eksperci od propagandy zamiast zaufać inteligencji Polaków, będą serwowali nam kolejne porcje półprawd, przekładane naprzemiennie „kolorowymi jarmarkami” i komunikatami ministerstwa zdrowia, najbliższe wybory będą dużą niespodzianką. Nawet dla zdolnego przewidzieć termin ataku wirusa min. Niedzielskiego.