Lewactwo nad Wisłą jest takie samo jak w 1944 r. – zdradliwe, zawsze gotowe, by szkodzić Polsce, zawsze marzące o tym, by suwerenna Polska nie istniała, zawsze wrogie Kościołowi i wszystkim wartościom, w oparciu o które Polska powstała.
Tak się składa, że każda lewacka rewolucja zaczyna od walki z chrześcijaństwem i Kościołem katolickim. Tak czyniła masońska Wielka Rewolucja we Francji, tak głosił Żyd Karol Marks i tak robili komuniści, z których znaczna część była Żydami.
Już w 1925 r. w ZSRS powstała Liga Bezbożników, na czele której stanął Żyd Miniej Izrailewicz Gubelman, występujący jako Jemieljan Jarosławski.
Organizacja zajmowała się zwalczaniem chrześcijaństwa, denuncjowaniem osób wierzących, niszczeniem obiektów sakralnych, profanacją miejsc pochówku (głównie cmentarzy) i przedmiotów kultu religijnego. Organizacja od początku ściśle współpracowała najpierw z OGPU, a następnie z NKWD. Wydawała pisma ateistyczne: „Bezbożnik”, „Nauka i Życie” oraz „Antyreligioznik” w których m.in. głoszono tezę, iż rozwój nauki przyczyni się do upadku wszelkich religii i triumfu rewolucji. „Bezbożnik” przekonywał więc o szkodliwości religii, a sama organizacja zasypywała kraj plakatami o religii jako „jadzie” dla dzieci i takimi, na których dziewczynka wyrywała się do gmachu szkoły z fruwającym nad nim samolotem (w Związku Sowieckiem obok pociągu będącym symbolem postępu i nowoczesności), a brzydka staruszka za warkocz ciągnęła ją do walącej się cerkwi. Cały bolszewizm został oparty na walce ze „starym porządkiem”, reprezentowanym przez chrześcijaństwo.