Przyznam szczerze, że gdybym miał wątpliwą przyjemność spotkać się z Rzecznikiem Praw Obywatelskich Adamem Bodnarem w cztery oczy, to słowa „zamilcz” i „wynocha” byłyby tylko nieuzasadnioną kurtuazją. Od lipca 2015 roku na stanowisku Rzecznika Praw Obywatelskich mieliśmy do czynienia z osobnikiem, będącym wzorcowym przykładem karierowicza, który, jak się wydaje, doskonale wiedział, jak przypodobać się lewackiej międzynarodówce budowniczych „nowego wspaniałego świata”. Już pod koniec lat 90. Bodnar współpracował z kabaretowym stowarzyszeniem „Nigdy Więcej”, walczącym oczywiście z faszyzmem i rasizmem. Piszę celowo o tym stowarzyszeniu jako organizacji kabaretowej, bo wystarczy przyjrzeć się liście laureatów, przyznawanego przez „Nigdy Więcej” tytułu „Antyfaszysty Roku”. Mamy tam Jerzego Owsiaka, Krzysztofa Skibę z zespołu „Big Cyc” i Simona Mola. Ten ostatni jest chyba najmniej znany i chyba warto przypomnieć tę postać. Otóż Simon Mol to oszust z Kamerunu, który otrzymał w Polsce status uchodźcy, podając się za prześladowanego opozycyjnego dziennikarza i poetę z Kamerunu. W czarnoskórym oszuście, który od początku do końca zmyślił swój życiorys, zakochały się salony warszawskie, a szczególnie jego lewackie przedstawicielki płci pięknej. Czar Simona Mola prysnął dopiero w momencie, kiedy trafił za kratki oskarżony o celowe zarażanie licznych seksualnych partnerek złośliwym szczepem wirusa HIV-1. Niektóre z uwiedzionych przez niego pań zachorowały później na AIDS. Procesu Simona Mola nie udało się dokończyć, ponieważ jego stan zdrowia gwałtowne się pogorszył i idol lewactwa oraz „Antyfaszysta Roku” zmarł 10 października 2008 roku w Szpitalu Zakaźnym przy ul. Wolskiej w Warszawie. Jak widzimy, lewactwo bardzo łatwo wojnę ideologiczną przeobraziło w wielkie zagrożenie epidemiologiczne, co tylko potwierdza słuszność i trafność określenia „czerwona zaraza”.