Nie wiem, czy Państwo zauważyli, ale w ostatnim czasie zdecydowanie zamilkli tak zwani artyści. Oto mam wrażenie, że niemal cała dyskusja na tematy bieżące prowadzona jest między politykami oraz wynajętymi przez polityków dziennikarzami, gdy natomiast chodzi o głos wspomnianych artystów, na placu boju pozostała właściwie już tylko wraz ze swoim facebookowym kontem Manuela Gretkowska, no a poza tym to już chyba tylko ledwo zipie jeszcze jeden pisarz Andrzej Stasiuk. Gdy chodzi natomiast o przedstawicieli branży aktorskiej czy muzycznej, które dotychczas zadawały szyku na scenie społeczno-politycznej, mamy dramatyczną posuchę. Człowiek rozgląda się oraz nastawia ucha, by usłyszeć co na interesujące nas tematy mają do powiedzenia Daniel Olbrychski, Agnieszka Holland, Maja Komorowska, stary Stuhr wraz z synem, że już nie wspomnę o Januszu Gajosie czy muzyku Zbigniewie Hołdysie, a tu kompletna cisza. Przepraszam bardzo za sianie defetystycznych klimatów, ale czy to przypadkiem nie oznacza, że oni już się tylko czają, aż minister Gliński raczy im sypnąć jakimś choćby najskromniejszym groszem?