Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej to jedna z najbardziej zdegenerowanych instytucji unijnych, której działanie służy przede wszystkim dwóm celom. Po pierwsze: szantażem prawnym pragnie wymusić federalizację i biurokratyzację Unii Europejskiej. Po drugie: tylnymi drzwiami wprowadza sędziokrację. Dąży do tego, by grupka sędziów (a czasami nawet jeden sędzia!) mogła dowolnie zmieniać decyzje prezydentów, premierów, parlamentów i sądów państw narodowych oraz nie musiała się liczyć z ich ustawami i konstytucjami.
TSUE jest w tej chwili dramatycznym zagrożeniem dla demokracji, zapewne największym w całej historii Unii Europejskiej! Ten unijny trybunał ciągle zmierza do poszerzania własnych kompetencji, co jest całkowicie niezgodnie nie tylko z duchem traktatów unijnych, ale nawet z ich konkretnymi przepisami. W wypadku TSUE wypada zresztą zadać pytanie, które zadawali już antyczni Rzymianie: Quis custodiet ipsos custodes?, co znaczy: Któż dopilnuje samych strażników? Bowiem od wyroków tego sądu nie ma odwołania, są one ostateczne i nawet nie istnieje instancja, której można byłoby się poskarżyć, że TSUE wydał wyrok nie tylko niesprawiedliwy, ale przede wszystkim, do którego wydania w ogóle nie był upoważniony! Niestety, w przypadku TSUE mamy do czynienia z sądem, który próbuje (i udaje mu się to!) rozszerzać swoje prerogatywy w sposób wręcz niesłychany. Jest on również wykorzystywany przez władze Unii Europejskiej, by stać się batem na państwa nie chcące się podporządkować unijnej administracji i nie chcące rezygnować ze swojej suwerenności na rzecz unijnych urzędników.