Polski Czerwiec. Tak nazwano falę protestów, które 45 lat temu przeszły przez Polskę (koniec czerwca 1976), po ogłoszeniu przez władze drastycznych podwyżek cen. Niektóre sięgały 70 proc.! Kończył się „cud gospodarczy” Edwarda Gierka, fundowany na zachodnich kredytach.
Podwyżki uzasadniono potrzebą „zmiany struktury cen” i „wzrostem cen na rynkach światowych”. W rzeczywistości chodziło o niewydolność gospodarki komunistycznej. Pomysłowość w okłamywaniu Polaków była nieskrępowana, wszelką krytykę eliminowała cenzura. Wielu z nas nasłuchiwało w tamtych czasach Radia Londyn po polsku czy Radia Wolna Europa, bo w obydwu krajowych programach telewizyjnych (więcej ich nie było…) i w Polskim Radio – Polska rozkwitała, a trudności były „przejściowe”. Coraz trudniej jednak było za to cokolwiek kupić. Lista towarów „reglamentowanych” wydłużała się. Nie brakowało tylko octu i musztardy… No i „wyrobów czekoladopodobnych”, bo czekolada też stawała się luksusem.
W tej sytuacji trzeba było protestować. Za protestami szły jednak dotkliwe represje. W ramach „przygotowań” do wprowadzenia podwyżek, komuniści przygotowali wolne miejsca w więzieniach i w aresztach…
25 czerwca 1976 zastrajkowało 97 zakładów produkcyjnych w Radomiu, Ursusie i Płocku. Komuniści byli najpierw zaszokowani, bo strajków w Polsce nie było od 20 lat! Nawet nie wolno było używać tego słowa. Propaganda komunistyczna pisała o „przestojach w pracy”, nie podając powodów protestów. Nad wszystkim czuwała policja polityczna – Służba Bezpieczeństwa.