– Ruskije hakery atakują! Tym razem nie wzięli na celownik żadnej amerykańskiej instytucji rządowej ani gazociągu, tylko – kto by pomyślał – skromnego, polskiego harcerza Michała Dworczyka, aktualnie ministra i szefa KPRM, zdobywającego sprawność Pierwszego Szczepionkowca RP. Zhakowali mianowicie jego prywatną skrzynkę mailową oraz konta w mediach społecznościowych należące do Dworczyka i członków jego rodziny. Media okołopisowskie podniosły larum, wrzeszcząc o „terroryzmie”, a ja zwrócę uwagę na skrajną nieodpowiedzialność samego zainteresowanego. Po pierwsze, Dworczyk dał się nabrać na tzw. phishing, czyli jedną z najbardziej prymitywnych metod służących do wykradania danych – haker wysyła fałszywego maila, podszywając się np. pod administrację banku, w którym mamy konto z linkiem prowadzącym do podrabianej strony internetowej, na której trzeba się zalogować i w ten sposób przestępca uzyskuje dostęp do naszych pieniędzy. Dziś nawet średnio rozgarnięty uczeń podstawówki wie, że nie należy klikać w podsyłane mailem linki, a także sprawdzać źródło wiadomości – jednak nasz harcerz tego nie wiedział. Pytanie, czy pan Dworczyk przeszedł szkolenie z zakresu cyberbezpieczeństwa i kto mu dał certyfikat dostępu do informacji niejawnych, skoro jest w tym zakresie bardziej zielony niż przeciętny uczniak?