Jednak po 27 kwietnia wiele się wydarzyło. W Ameryce pewien stetryczały starzec, chwiejący się na nogach przy wchodzeniu do samolotu, oświadczył, że nie trzeba się już więcej przeciwstawiać Nord Stream 2, bo przecież projekt ten już jest na wykończeniu, więc starowina boi się, że upór może zakłócić jego relacje z partnerami europejskimi. Jak to!? Przecież my jesteśmy najlepszym partnerem USA, nawet badania o tym świadczą, bo Polacy są ciągle bezkrytycznymi wielbicielami Stanów, a takih na świecie już się nie spotyka! Najlepiej robimy im laskę, jak się wyraził obrazowo wybitny polityk polski, wykształcony, z wielkiego miasta… Okazuje się jednak, że starzec za europejskich partnerów uważa tylko Niemców i Moskali (choć oni są wątpliwymi Europejczykami). Nauczył go tego Roosevelt – inny starzec na wózku inwalidzkim – który z wujaszkiem Joe budował kiedyś nowy, wspaniały świat. Wygląda na to, że nasz staruszek ma ochotę na powtórkę…
Ostatnio media niemieckie („Suddeutsche Zeitung”), francuskie („Le Monde”) i kolaborujące z nimi niektóre media duńskie, szwedzkie i norweskie dały „newsa” sprzed roku: złowrogi wywiad amerykański wykorzystał współpracę sojuszniczą z Danią i wyłudził dostęp do duńskich połączeń internetowych. Prawdopodobnie też duńska wojskowa służba wywiadowcza (FE) umożliwiła Amerykanom podsłuchiwanie kanclerz Niemiec Angeli Merkel oraz czołowych polityków francuskich, norweskich i szwedzkich!
Napędzający „newsa” sprzed roku dziennikarze rozkręcają „duńską aferę podsłuchową”. Czyżby nie mieli innych „newsów”? A co z „praworządnością” w Polsce? Przecież to wdzięczny temat, a Polacy szykują się do skoku na wielką kasę. Nawet ostatnio ich prezydent to podżyrował…