W redakcji czerskiego brukowca trwała bojowa narada.
– Co damy na pierwszą stronę naszego szmatławca? – spytał red. Adaś. – Może plakat z częściowo przytomną Ewą Kłamacz pozującą do zdjęcia w bufecie moskiewskiego prosektorium z kuflem kawy?
– Popieram, ale jako postępowa kobieta wolałabym faceta – odpowiedziała red. Dominyka. – Konkretnie marzy mi się duże zdjęcie, na nim rzecznik lewactw obywatelskich Adam Bodnar. To nasz bohater walki o więcej aborcji.
– Ty się nie wygapiaj na Bodnara, ty myśl o jego następcy! – zganiła ją red. Agnieszka. – Możliwy dla zaakceptowania dla lewaków następca Bodnara musi być wysoki jak Leszek Miller, kudłaty jak Telly Savalas, prawdomówny jak Donald Tusk, nieskazitelny jak Sławomir Nowak oraz wykształcony jak Aleksander Kwaśniewski.
– Kwaśniewski był niby wykształcony? – zdziwiła się red. Anna. – Przecież on nie miał nawet tytułu kaprala!
– Podróże kształcą, a Kwachu dużo latał po świecie. W każdy piątek wieczorem zalatywał Finlandią – wyjaśniła red. Agnieszka. – Słowem, taki musi być Bodnar bis.
– A jest ktoś taki? – spytała z powątpiewaniem red. Ewa.
– Musimy takiego kogoś lub taką kogosię znaleźć! – zakrzyknęła bojowo red. Agnieszka. – W tym celu musimy być silne, zwarte i gotowe!
– Zaraz zaraz, tylko nie „zwarte”! – przerwał im red. Seweryn. – To jest mowa nienawistnej nieprzyjaźni!
– A niby to dlaczego? – zdziwiła się red. Agnieszka.