Na posiedzenie rządu wpadł zdyszany minister epidemii Adam Niedzielski.
– Lodówka mi się w gabinecie zepsuła! – wysapał Niedzielski w drzwiach. – Nie było innego wyjścia, tylko odmrożenie.
– Może gospodarkę też odmrozimy? – spytał z nadzieją minister kastownictwa i sądownictwa Zbigniew Ziobro.
– Jako zwierzchnik służby zdrowia nie zgadzam się! – powiedział Adam Niedzielski. – Odmrozić gospodarkę? Po co? Pamiętam, jak raz w dzieciństwie odmroziłem sobie uszy. To było koszmarne uczucie. Brrr!
– Panowie, spokój! – odezwał się premier Mateusz Morawiecki. – Odmrozicie sobie coś na koniec posiedzenia. Teraz mamy pilniejsze sprawy.
– Jakie? – spytał Zbigniew Ziobro.
– Porozumienie z lewactwem – odpowiedział premier Morawiecki.
– Ja się z nimi jeszcze nie skumałem! – bronił się wicepremier do spraw rozłamów Jarosław Gowin.
– Jarrrreczku! – powiedział do niego wicepremier Piotr Gliński. – Kto cię tam wie? Nasz premier roku w plebiscycie tygodnika bliźniaczego miał co innego na myśli. Chodzi o to, że musimy pójść na ugodę z tęczokomuną, aby przepchnąć w sejmie tę ustawę o milionach euraków z Unii. Wiesz, tę, co to Zbyszek nie chce.