Jarosław Kaczyński to może i starzejący się „dziaders”, ale gdy wraca do politycznej przytomności wciąż nie ma na niego mocnych. Właśnie dogadał się z Lewicą w sprawie poparcia dla Funduszu Odbudowy, czym z miejsca wysadził w powietrze mocarstwowe urojenia Borysa Budki, który już widział się w roli wodza Koalicji 276, a zapewne i premiera rządu technicznego. Słyszeć wrzask „totalnych” z powodu nagłego ataku bólu d… – bezcenne. A Budka wkrótce skończy jako kolejny kieszonkowy Machiavelli w krótkich spodenkach.