Zarówno PO, jak i PSL całkowicie już zrezygnowały z przekonywania Polaków swoim programem i wizją przyszłej Polski. Jedynym pomysłem tego wygłodniałego, pazernego, dzikiego stada na powrót do koryta jest sianie chaosu, wrzask, kłamstwa i donosy kierowane do Brukseli i Berlina. Ci farbowani demokraci cały czas kombinują, jak by tu przejąć władzę nie poddając się wyborczej weryfikacji.
Wszyscy próbują zgłębić intencje, które kierowały Platformą, a szerzej Koalicją Obywatelską i doprowadziły do tej całej kompromitacji związanej z Funduszem Odbudowy Europy. Doszło nawet do wściekłego ataku na Lewicę już nie tylko ze strony politycznej ferajny Borysa Budki, ale także Strajku Kobiet lesbijki Marty Lempart i sędziowskiej kasty zrzeszonej w udającej stowarzyszenie opozycyjnej antyrządowej politycznej organizacji o nazwie „Iustitia”. Oto ci, którzy mieli obalić rząd PiS-u dzięki wielkiemu sojuszowi całej totalnej opozycji, na naszych oczach dopuścili się politycznego kanibalizmu, rzucając się sobie do gardeł. Co prawda w ubiegłym tygodniu Piotr Lewandowski swoim artykułem pt. „Kompromitacja totalnej opozycji” ostatecznie udowodnił, że Borys Budka „zwyczajnie oszalał”, ale ja chciałem dzisiaj jeszcze pociągnąć ten temat.
Jak wiadomo kanibalizm wśród ludów prymitywnych miał charakter obrzędowy i rytualny. Niestety jeszcze całkiem niedawno, bo w XX w. do aktów kanibalizmu dochodziło z zupełnie innego powodu, a był nim potworny głód. Politycznymi kanibalami, którzy zaczęli wzajemnie pożerać się na naszych oczach, również kieruje niewyobrażalny głód, z tym, że jest to głód powrotu do władzy i koryta. Ci wybitni specjaliści od kręcenia lodów nie mogą pogodzić się z sytuacją, kiedy wielkim strumieniem pieniędzy, który uruchomi Fundusz Odbudowy, będzie zarządzał obóz Zjednoczonej Prawicy, a nie oni, starzy, wypróbowani lokaje Berlina.
Foto: Twitter
Jak pamiętamy, potrafili oni doskonale zadbać o własne, prywatne interesy oraz o to, aby 80 centów z każdego euro wpływającego do Polski w ramach środków z UE wracało do Niemiec. Tak to właśnie działało za czasów rządów koalicji PO-PSL.
Ten dziki głód, pazerność i tęsknota za korytem odebrały politykom PO rozum. Oto partia polityczna, która na sztandarach niosła hasła obrony wartości europejskich, którym według niej zagraża obecna władza w Polsce, postanowiła wystąpić przeciwko tym wartościom. Blokowanie funduszu, na który niecierpliwie czekają wszystkie kraje UE, a dla niektórych państw jest to być albo nie być, to coś niewyobrażalnego, co trudno będzie wytłumaczyć wszystkim „prawdziwym Europejczykom” popierającym Platformę Obywatelską.
Jak widzimy, tak zwane wartości europejskie znaczą dla nich tyle samo, co tak żarliwie i obłudnie bronione wartości demokratyczne. Przecież od kilku już lat obserwujemy u nich przemożną chęć przejęcia władzy z pominięciem obowiązującego w każdej demokracji kalendarza wyborczego. Każdy ich pomysł na obalenie demokratycznie wyłonionego rządu nie uwzględnia czegoś, co jest podstawą demokracji. Zarówno PO, jak i PSL całkowicie już zrezygnowały z przekonywania Polaków swoim programem i wizją przyszłej Polski. Jedynym pomysłem tego wygłodniałego, pazernego, dzikiego stada na powrót do koryta jest sianie chaosu, wrzask, kłamstwa i donosy kierowane do Brukseli i Berlina. Ci farbowani demokraci cały czas kombinują, jak by tu przejąć władzę nie poddając się wyborczej weryfikacji. To prawdziwy chichot historii, kiedy na sejmową mównicę wchodzi lewak Adrian Zandberg i ma pełną garść dostarczonych mu przez PO argumentów, by patrząc Budce prosto w jego tępą gębę wykrzyczeć:
– My nie zmarnujemy życia przyszłych pokoleń w imię partyjniackich gierek.
Budka w bardzo krótkim czasie wyrósł na największego politycznego kretyna, który swoimi licznymi durnymi wystąpieniami tak się podłożył, że towarzysz Czarzasty z cynicznym uśmiechem na ustach mógł mu powiedzieć:
– Jak słucham tego, że te pieniądze pójdą, miliard na Daniela Obajtka, to uprzejmie informuję: w tym programie nie ma wpisanego miliarda dla Obajtka, nie zostało to wysłane do Komisji Europejskiej, więc nie będzie tego problemu. Są momenty, kiedy polska racja stanu jest ważniejsza od sondażu. Jeśli ktoś patrzy tylko na słupki, to wywali ten kraj w kosmos.
Wydaje się coraz bardziej prawdopodobnym, że po generale Mirosławie Hermaszewskim z WRON Borys Budka zostanie drugim polskim kosmonautą, z tą tylko różnicą, że to nie Ruscy, ale on sam wystrzeli się w kosmos. Kto wie, czy na orbicie nie będzie mu towarzyszył Radzio Sikorski, który na niemieckim Onecie odnosząc się do zgody Lewicy na Krajowy Plan Odbudowy stwierdził:
– To jest albo naiwność ze strony Lewicy, ale ich o to nie podejrzewam, bo to są inteligentni ludzie, albo swoisty pakt Ribbentrop-Mołotow w polskiej polityce.
W podobnym idiotycznym tonie wypowiadał się Roman Giertych, co towarzysz Czarzasty skwitował:
– Romek, spotkajcie się z Radkiem, stuknijcie się w głowę. Jeden drugiego, a drugi pierwszego.
Tak oto czerwony niewdzięcznik, towarzysz z PZPR Włodzimierz Czarzasty dziękuje dzisiaj idiotom z PO za to, że reanimowali komunistycznych zombie, umieszczając na swoich listach do Parlamentu Europejskiego takie czerwone pająki jak Leszek Miller, Marek Belka, Włodzimierz Cimoszewicz, Dariusz Rosati czy Danuta Huebner.
Widząc degrengoladę PO pod nieudolnym przywództwem Budki Lewica zrozumiała, że musi się szybko odciąć i zakończyć układ sojuszniczy z tym ugrupowaniem, które coraz bardziej przypomina marny kabaret. Dlatego na antenie TVN24 towarzysz Aleksander Kwaśniewski dobił PO, mówiąc: ’
– Powiem coś mało popularnego, ale coś bardzo prawdziwego: największą głupotą, jaką mogłaby zrobić opozycja w tej chwili, jest przejęcie władzy w Polsce. Rozmawiam z jednym z ważnych polityków opozycji i słyszę od niego: „Trzeba zrobić wielką koalicję opozycji, obalić PiS, a potem zmienić media, bo kłamią”. No to ja mu mówię: „Dajcie mi nazwisko następcy Jacka Kurskiego, dajcie mi nazwisko następcy Zbigniewa Ziobry. I jeszcze zróbcie to, nie mając żadnego lidera, którego bylibyście gotowi wspólnie zaakceptować”. (…) Wyborcy nie wybaczą tego, że opozycja przejęła władzę bez przygotowania.
Kwaśniewski niemal wprost mówi, że aspirująca do przejęcia władzy Platforma nie ma żadnych kompetencji do rządzenia Polską. Nie posiada poważnych kandydatów na żadne stanowisko w państwie. Jak po takich słowach muszą się czuć posiadacze wielkiego ego – sołtys z Chobielina Radzio i megaloman Trzaskowski? Jakże komicznie brzmią dzisiaj słowa Tuska, który we wrześniu 2010 r. w wywiadzie dla „Wprost” mówił:
– Nie ma z kim przegrać tych wyborów. Nie ma innej siły, której Polacy mogliby spokojnie powierzyć rządy. Spójrzmy, jaka jest dziś konkurencja wobec Platformy. Z jednej strony lewica, która nie ma pomysłu na Polskę, ale ma pomysł na bojowy klerykalizm. Z drugiej strony mamy PiS, formację silniejszą niż SLD, więc groźniejszą. I jednocześnie zupełnie bez pomysłu, co zrobić, żeby Polakom było lepiej.
Trzeba powiedzieć, że PiS ma niezwykłe szczęście do opozycji, bo w dużej mierze dzięki tym idiotom w drugim roku trwania kryzysu związanego z COVID-19 notowania rządzących trzymają się tak mocno. Oczywiście nie można też zapomnieć o wspierających tych totalnych idiotów celebrytach, bo ich kabaretowe występy w mediach społecznościowych również utrzymują popularność PiS-u na bardzo wysokim poziomie. Oto pierwszy przykład z brzegu. W dniu sejmowego głosowania nad Funduszem Odbudowy na Instagramie ukazał się apel dobrze znanej Czytelnikom „Warszawskiej Gazety” słodkiej idiotki Kingi Rusin o takiej treści:
Politycy opozycji, nie wierzcie PISowi! Pamiętajcie, kto co naprawdę robił w przeszłości i nie dajcie się zwieść sprytnym, zakłamanym, pisowskim aktorom, którzy trąbiąc o odbudowie chcą zapewnić sobie władzę i dostęp do koryta na następne długie lata. Wszyscy chcemy tych pieniędzy dla Polski. Ale głosujcie za Krajowym Programem Odbudowy (KPO) tylko wtedy, gdy PIS zgodzi się na zabezpieczenia dla demokracji, praworządności, praw człowieka, praw kobiet, praw mniejszości! To jest możliwe! Odsuńcie głosowanie. Wyszarpcie to tak, jak Solidarność wyszarpała od komunistów Porozumienia Sierpniowe w 1980 r.
Rusin pewnie nie zdaje sobie sprawy, że w pobitym polu zostawiła właśnie legendarny Latający cyrk Monty Pythona. Otóż amboną, z której wybrzmiały słowa tej „słynnej” ekolożki, demokratki i bojowniczki o praworządność, była pieszczona falami Oceanu Indyjskiego plaża na Malediwach.
To tam była gwiazdka TVN-u wypoczywa i ładuje swoje akumulatory do dalszej walki o demokrację i praworządność w okupowanej przez PiS Polsce i zbiera siły do walki o prawa kobiet oraz ratowanie zielonej planety. Dopiero tam, ponad 7 tys. km od Warszawy, może oddychać pełną i wolną piersią. Tymczasem na Malediwach króluje radykalny islam, kobiety nie maja żadnych praw, a rządzący wymagają, aby wszyscy obywatele obowiązkowo byli muzułmanami. Wyznawcy innych religii są tam prześladowani, a turyści wyznający inne religie mogą sobie praktykować, ale wyłącznie w hotelowych pokojach. Rusin zapewne nie zasięgnęła języka i nie dowiedziała się, że Malediwy to również bomba ekologiczna, gdzie na wyspie Thilafushi usypano gigantyczną piramidę niesortowanych śmieci, wśród których króluje azbest i metale ciężkie. Czy trzeba lepszego potwierdzenia, że mamy do czynienia z infantylną do bólu słodką idiotką?
Jest jeszcze inny aspekt tego kabaretowego „wielkiego przesłania” Kingi Rusin z Malediwów, na który zwrócił uwagę znany miejski aktywista, Jan Śpiewak. Na Facebooku napisał:
Celebrytka milionerka Kinga Rusin poucza nas jak żyć z „wygnania” na Malediwach. To stały mechanizm na Instagramie. Oderwani od rzeczywistości celebryci bogacze uczą nas robaków co mamy myśleć i jak mamy żyć. Dlaczego jakiś pusty typ i laska, którzy w życiu nic nie przeżyli, nic nie zaryzykowali, zawsze płynęli z prądem, mają pozycje, żeby czegoś nas nauczać? Badania pokazują, że Instagram to najbardziej przemocowe medium społecznościowe, które prowadzi czasem do zaburzeń samooceny i stanów lekowych. Cały mechanizm opiera się na przemocy bogatych nad biednymi. Jesteśmy wrzuceni w wir ciągłego porównywania się z bajecznym życiem garstki bogaczy. Ich cały mandat do pouczania nas bierze się z ich udawanego lub prawdziwego wysokiego statusu materialnego. Kinga Rusin uczy nas jak żyć i co myśleć, bo jest bogata i od lat pieprzy głupoty w TVN. Tysiące domorosłych psychologów pokazują nam jak łatwo zdobyć kasę. Idź na psychoterapię! Ułóż sobie w głowie! Myśl pozytywnie to będziesz więcej zarabiać. Nie, nie będziesz. Instagram ma cię trzymać w pionie, dyscyplinować. Masz być bezwolną owcą – konsumentem, który kupuje materialistyczną papkę.
Mam nadzieję, że nikt czytając ten tekst nie pomyśli sobie, że te ostatnie akty kanibalizmu politycznego w obozie totalnej opozycji mnie martwią. Wręcz przeciwnie, ja się cieszę, że panuje tam „marność nad marnościami” i sprawdza się wszystko to, co pisałem już sześć lat temu na łamach „Warszawskiej Gazety” w tekście pt. „Idiotów mamy za opozycję”, który tak wtedy zakończyłem: „Dalej wierny jestem poglądowi, że bez prawdziwej merytorycznej opozycji nie ma prawdziwej demokracji. Jeżeli jest merytoryczna i uczciwa to należy bronić jej pazurami niczym niepodległości, a jeżeli jest taka jak dziś to należy głośno krzyczeć: NIE DLA IDIOTÓW!!!”.