POLSKO-WĘGIERSKA POMOC CYWILNA

W najnowszym wydaniu:

WG-38-2024 - Okładka

POLSKO-WĘGIERSKA POMOC CYWILNA

„Przyjmowała i fetowała, poiła i żywiła na każdym kroku cudowna ludność węgierska”.

Na Węgry, po wybuchu II wojny światowej, przybyło ponad 100 tys. polskich uchodźców, przed którymi ówczesny premier Pál Teleki otworzył granice. József Antall senior jesienią 1939 r. został pełnomocnikiem Rządu Królestwa Węgier do spraw uchodźców wojennych. Szczególną troską otoczył kilka tysięcy polskich dzieci i młodzież, tworząc dla nich szkoły, w tym liceum w miejscowości Balatonboglár. Tak w skrócie podaje to wielkie wydarzenie historia.
Popatrzmy bliżej, na czym polegała wielkość i szlachetność pomocy cywilnej narodu węgierskiego, począwszy od tego, że samo zakwaterowanie ponad 100 tys. ludzi wymagało ogromnej pracy i związanej z tym ofiarnej pomocy ludności, która nieodpłatnie oddała część swoich domów i mieszkań dla polskich uchodźców. Dla wojska zorganizowano obozy przejściowe. Na ich potrzeby zaadaptowano hotele, kurorty, szkoły, koszary, sale gimnastyczne, magazyny czy nieczynne fabryki. Nie były to obozy pracy, jego mieszkańcy mieli swobodę, mogli chodzić do kościoła, odwiedzać znajomych, a nawet zawierać związki małżeńskie.

W moim rodzinnym mieście Kaposvár znałem trzy rodziny polsko-węgierskie. Jednym z nich był Józef Kreczmer, były porucznik, który po wojnie był moim pierwszym nauczycielem języka polskiego. Wiele mu zawdzięczam.
Jak podaje dr Adam Szabelski: „Pierwsze fale ludności cywilnej, a także żołnierzy, zaczęły przedostawać się przez granicę z Węgrami od 16 września (…). Ludność węgierska spontanicznie i radośnie witała swoich »bratanków«. Autor tego tekstu cytuje legendarnego generała Stanisława Maczka: „Przyjmowała i fetowała, poiła i żywiła na każdym kroku cudowna ludność węgierska. Gdy w pewnym dniu przesunięto sztab brygady do małego miasteczka, cała ludność wyległa na rynek i w mig »rozdrapali« nas między siebie. Mnie i mej rodzinie dostał się zasobny i duży dom kierownika poczty. Gospodarze usunęli się do jakieś komórki, by nam dać najlepsze pokoje”.

Żołnierzom w zakwaterowaniu, a później w przedostaniu się na zachód ofiarnie pomógł płk Zoltán Baló, natomiast dzieciom polskim z aprobatą rządu Telekiego, József Antall senior i ksiądz Béla Varga, który był jednocześnie czołowym politykiem z ramienia Partii Drobnych Rolników. Niezwłocznie przeznaczył on budynek Domu Kultury przy kościele w Balatonboglár na szkołę dla polskiej młodzieży, która przy jego wsparciu działała do 1944 r. Chciałbym zaznaczyć, że miejscowa ludność, szczególnie parafianie, wspierała materialnie przedsięwzięcie ks. Vargi.

Uczniowie po wojnie założyli w Polsce Stowarzyszenie tzw. Boglarczyków. Na jednym ze spotkań przewodnicząca owego stowarzyszenia, pani Danuta Jakubiec wspomniała: – Pobyt w szkole w Balatonboglár, która była naszym drugim domem, wspominam cudownie. Tam zawiązały się przyjaźnie na całe życie.
Warto zaznaczyć, że gimnazjum i liceum w Balatonboglár były jedyną na obczyźnie szkołą polską, mającą pełne prawa szkoły średniej państwowej.

Od 1944 r. już Niemcy rządzili na Węgrzech. Sprawiali oni wiele trudności, m.in. nie tolerowali pomocy uchodźcom z Polski. Żołnierze i cywile polscy zmuszeni byli ukrywać się przed Niemcami, którzy masowo wywozili ich do przymusowej pracy, Polaków pochodzenia żydowskiego natomiast do obozów koncentracyjnych.
Ludność węgierska, mimo faszystowskiego reżimu, pomagała Polakom do końca wojny. Zatrudniała ich na roli, ponieważ brakowało rąk do pracy. Ci, którzy pozostali w mieście, zmuszeni byli ukrywać się przed Niemcami, nie było im lekko.
Wzruszający opis pomocy węgierskiej ludności przytacza Leon Michalczyk:
„Przetrwałem oblężenie stolicy, podczas którego spotkałem się na każdym kroku z dowodem przyjaźni do Polaków (…). Z kolegą nie posiadaliśmy żadnych zapasów żywności, kupić natomiast nie było można, przeżyliśmy dzięki pomocy mieszkańców kamienicy, którzy dzielili się z nami jedzeniem. Bywały wypadki, kiedy siedzieliśmy w piwnicy, że Węgrzy dzielili się z nami ostatnim kawałkiem chleba lub częstowali ostatnim talerzem zupy, Wystarczyło słowo Lengyel (Polak), by otwierały się serca”.

W 1956 r. Sowieci krwawo stłumili powstanie węgierskie. Zginęło wielu ludzi, szpitale były przepełnione rannymi, brakowało krwi.
Polska ludność cywilna walnie przyczyniła się do akcji humanitarnej dla Węgier. Polska pomoc wyceniona została na 2 mln dolarów i była największa ze wszystkich państw, w tym wyprzedziła pomoc USA. W pomocy materialnej najważniejszym darem serca było dostarczenie krwi. Natychmiast zgłosiło się ponad 11 tys. honorowych dawców; liczba chętnych przekraczała możliwości punktów poboru, dlatego też uruchamiano dodatkowe, jak podają źródła.

Do 15 listopada wyleciało z Warszawy do Budapesztu 15 samolotów z ładunkiem 795 litrów krwi, 415 litrów osocza, 16,5 tony środków krwiozastępczych, surowic, leków, opatrunków i trzy tony żywności. Łącznie wysłano 44 tony towaru.

I tu należy podkreślić heroiczną pracę działaczy PCK. To m.in. dzięki nim wysłano transportem drogowym, jak i kolejowym ogromne ilości leków i żywności oraz materiałów budowlanych.

Ofiarnie przebiegała też zbiórka pieniędzy; do końca grudnia zebrano ponad 28 mln zł. Należy dodać, że w małych miejscowościach, na ulicach niektórych miast pojawiły się puszki do zbiórki pieniędzy dla Węgrów. Ludność cywilna, bez mała całej Polski, była w tych trudnych chwilach z narodem węgierskim.

W spotkaniu przedstawicieli państw Polski i Węgier 15 grudnia 2014 r., w 75. rocznicę przyjęcia przez Węgrów polskich uchodźców cywilnych i wojskowych, przed Grobem Nieznanego Żołnierza, węgierski gen. dyw. István Kun Szabó w swym przemówieniu podkreślił: – My Węgrzy nigdy nie zapomnimy o przekazanej nam krwi, lekach, żywności i modlitwie Polaków.
Polską pomoc dla walczących Węgrów upamiętnia Pomnik Pomocy Węgrom w Poznaniu z 2013 r. Napis na nim głosi: „Mieszkańcom Poznania, którzy ofiarnie wspierali braci Węgrów podczas Rewolucji Węgierskiej 1956 roku i otwarcie zademonstrowali swoją solidarność”.

W razie problemów prosimy pisać na adres mailowy:
kontakt@pl1.tv