Apel do Szwedów w sprawie Michników: weźcie Adama, oddajcie Stefana!

W najnowszym wydaniu:

WG-47-2024 - Okładka

Apel do Szwedów w sprawie Michników: weźcie Adama, oddajcie Stefana!

Michnika pamiętam kilku wcieleń: dysydenta – inteligenta, biegającego z Kuroniem za Wałęsą, aktywnego uczestnika rozmów okrągłego stołu i wreszcie opluwającego wszystko co polskie manipulatora z ambicjami na stworzenie nowego modelu Polaka-Europejczyka: bezobjawowego patrioty, bez pamięci, honoru a przede wszystkim tożsamości. Nie zdziwiło mnie, kiedy przeczytałam, że red. Michnik, legendarny twórca i nadredaktor „Gazety Wyborczej”, postanowił uczcić święto Konstytucji 3 maja (łącząc je ze Światowym Dniem Wolności Prasy) kilkoma kolejnymi, antypolskimi kłamstwami. Tym razem zrobił to w szwedzkim dzienniku liberalnym „Dagens Nyheter”. Jego donos ukazał się w formie całostronicowej reklamy, według zapewnień red. naczelnego owej gazety opublikowanej gratis. Tekst nadredaktora pt: „Nie ma wolności bez solidarności” dotyczył aktualnej sytuacji w naszym kraju. Pisał w nim Michnik o ataku „polskiego rządu na ekonomiczne podstawy wolnych mediów”, a dla podkreślenia grozy sytuacji porównał go do przeprowadzonego pod wodzą „człowieka-bizona” ataku na Kapitol. Były szef „GW” nie omieszkał też odwołać się do przeszłości: upadku muru berlińskiego i ZSRR, dodając – zapewne ze wzruszeniem – słowa o ciemiężonym społeczeństwie polskim, które znów musi bronić demokracji. Pod tekstem jest też apel do wrażliwych na ograniczenia praw Szwedów: „Pomóż nam uratować wolne media w Polsce. Wesprzyj Fundację Gazety Wyborczej”. Czy nieodległa przecież od Polski Szwecja nie ma dostępu do rzetelnych informacji o świecie ją otaczającym? Czy może tak wpływowy jest mieszkający w Szwecji Stefan Michnik, że nasi sąsiedzi zza morza łykają wszystkie bzdurne opowieści jego brata? Zapewne jednak nie wiedzą, że Stefan mógł opowiedzieć im wiele o praworządności – kiedyś i dziś. Zwłaszcza, że po 2015 r. aktywnie zaangażował się w działalność KOD-u. Obrony demokracji, zwłaszcza socjalistycznej, uczyli go wszak skutecznie najlepsi fachowcy z KGB. Ślad tego pozostał w postaci dokumentów wyroków śmierci, które „sędzia” Stefan Michnik orzekł np. w sprawie mjra Zefiryna Machalli – jego obrońcy, wspólnie z koleżeństwem sędziowskim, nie dopuścił do procesu i zabronił przekazania rodzinie informacji o wykonaniu wyroku – i kolejnej, mjra Andrzeja Czaykowskiego, w którego egzekucji uczestniczył.
Szwedzi mają współczucie dla prześladowanych politycznie byłych UB-eków do tego stopnia, że nawet europejski nakaz aresztowania lekceważą. Może warto któregoś z tamtejszych prawników zaprosić do muzeum przy ul. Rakowieckiej w Warszawie albo przetłumaczyć im monografię prof. Krzysztofa Szwagrzyka „Prawnicy czasów bezprawia. Sędziowie i prokuratorzy wojskowi w Polsce 1944-1956”? Najlepiej jednak umieścić w szwedzkiej prasie apel, by zamiast zbierać kasę na Michnikowe media wzięli redaktora do siebie, a oddali nam „sędziego”. Stan Michników w Szwecji się nie zmieni, a Adam będzie miał jak w PRL-u – prześladowany, ale w komforcie.

W razie problemów prosimy pisać na adres mailowy:
kontakt@pl1.tv