Ostatnio przeprowadziłem kilka rozmów ze znajomymi księżmi z różnych środowisk. Dłuższe fragmenty dwóch najciekawszych rozmów chciałem właśnie zaprezentować, ponieważ wydają się dobrymi przykładami dla mojej z góry założonej tezy. Pierwszy z rozmówców to świetny katecheta, którego poznałem w lrlandii, drugi to misjonarz, doktor nauk humanistycznych, z którym miałem zaszczyt pracować przy pewnym zbożnym dziele. Obu spytałem o to, jak sobie radzili podczas antykatolickich restrykcji i dokąd jako kościół zmierzamy?
Obraz tego, co się obecnie dzieje z naszym światem i Kościołem rozsiany jest po wielu fantastycznych książkach i obrazach. Czasami prezentowane przez fantastów wyobrażenia są tak akuratne, że śmiało można mówić o profetyzmie autora względnie o plagiacie rządzących. Współczesny człowiek ma prawo poczuć się jak antybohater prozy Dicka czy Kafki. Stanisław Lem w powieści „Eden” z 1958 roku ukazał perypetie astronautów lądujących na planecie zamieszkałej przez społeczność „dubletów”, istot rządzonych przez… no właśnie podobnie jak w naszym realu. Przez jakąś nie tyle ukrytą co mało eksponowaną elitę. Społeczeństwo, na którym przeprowadzono masowy, nieudany eksperyment genetyczny… Postaci Ziemian w tej powieści nie mają imion a funkcje.