Nie całkiem wolne wybory, które doprowadziły do nie całkiem wolnej Polski
Dopuszczenie opozycji do wzięcia udziału w wyborach parlamentarnych było jednym z postanowień wypracowanych podczas posiedzeń okrągłego stołu. Trwały one od 6 lutego do 5 kwietnia 1989 roku i odbywały się między przedstawicielami komunistycznej władzy i pozytywnie nastawionej do układów opozycji. Ze względu na to, iż koncepcja wyborów z 1989 roku została wypracowany w ramach powyższego porozumienia, nazywa się je też wyborami kontraktowymi. Oprócz tego podczas obrad okrągłostołowych ustalono, że utworzony zostanie senat, a także przywrócony urząd prezydenta. Komunistyczne władze zgodziły się też na ponowną legalizację Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” (nastąpiła ona 17 kwietnia) i NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” (jego legalizację przeprowadzono 20 kwietnia).
Jeśli chodzi o wybory, ustalono, że będą one częściowo wolne, tzn. że opozycja będzie mogła co prawda zdobyć wszystkie miejsca w senacie, ale już tylko 161 (z 460) w sejmie. Władze uzgodniły, że pierwsza tura odbędzie się szybko, bo już 4 czerwca, mając tym samym nadzieję, że opozycji nie uda się zmobilizować swoich sympatyków i poniesie wyborcze fiasko. Komitet Wyborczy Wyborców „Solidarność” ochoczo przystąpił jednak do działania i sprawnie zorganizował kampanię. Jej prowadzenie powierzył utworzonemu przez siebie Komitetowi Obywatelskiemu, który z kolei posiłkował się powoływanymi na bieżąco komitetami regionalnymi. 8 kwietnia 1989 roku „Solidarność” podjęła ważną i jak miało się okazać bardzo korzystną decyzję, dotyczącą liczby wystawianych kandydatów. Otóż postanowiono, iż na każdy dostępny mandat KWW „Solidarność” wystawi tylko jednego kandydata, co pozwoli na nierozpraszanie głosów. Kompletne listy kandydatów przeznaczone dla poszczególnych okręgów wyborczych zostały zatwierdzone już 23 kwietnia. Publiczne ogłoszenie nazwisk kandydatów KWW „S” nastąpiło 8 maja – zostały one opublikowane na łamach pierwszego numeru „Gazety Wyborczej”.