W dzisiejszym tekście pozwalam sobie poruszyć kilka różnych tematów. Przeczytają Państwo o powrocie Donalda Tuska, o tym, jak decyzja angielskiego trenera spowodowała wybuch rasizmu w Anglii i o tym, jak aborcyjna cywilizacja śmierci nie tylko puka do naszych drzwi, ale wręcz próbuje je wyważyć.

Tuskolandia
Zgodnie z przewidywaniami pierwsze, sondaże wskazują, że powrót Donalda Tuska zapoczątkował odpływ sympatyków Szymona Hołowni, a sondaże partii Polska2050 bardzo osłabły. Oczywiście w miarę miarodajne wyniki otrzymamy dopiero na jesieni, kiedy minie pierwszy entuzjazm wyborców przychylnych Tuskowi. Nie sądzę jednak, by Platforma znowu straciła drugie miejsce w sondażach, gdyż to raczej Hołownia będzie coraz bardziej marginalizowany. Zresztą po to przecież między innymi Tusk wrócił: aby Polsce2050 odebrać wyborców (czy raczej ich odzyskać, gdyż są to w dużej mierze osoby, które rozczarowane poprzednim kierownictwem odeszły od PO). Nastąpiło również niewielkie tąpnięcie notowań Konfederacji. Przyznam, że sądziłem, iż powrót byłego premiera nie wywrze na wyborcach Konfederacji większego wrażenia, ale trzeba jednak zauważyć, że Konfederacja jest niejednolita. Oprócz patriotycznego, narodowego elektoratu sprzyjają jej również kosmopolityczni libertarianie, dla których wszystko jedno, kto rządzi, aby tylko napchał im żarciem koryto. Dla takich bezideowych ludzi głosowanie na Tuska nie będzie żadnym problemem.