W Polsce jest całe mnóstwo ludzi dobrego serca, prawych, dobrych i tak naiwnie pięknych, że nie wierzą, że ktoś jest do tego stopnia podły, aby dążyć do unicestwienia naszej Ojczyzny. To oni również, a może przede wszystkim oni, powinni się przebudzić. Pamiętajmy, że lewactwo zawsze niesie śmierć.
Mirosław Kokoszkiewicz – Jest sobota, 19 czerwca 2021 roku, żar leje się z nieba, a ulicami Warszawy idzie „jubileuszowy”, 20. już „marsz równości”, a na czele pochodu otoczony działaczami LGBT+ kroczy prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Cofam się, zatem 20 lat wstecz i przypominam sobie ten pierwszy „marsz równości”. Jego pomysłodawcą był pederasta Szymon Niemiec; ten sam, który w roku 2019, podczas „marszu równości”, sprofanował Mszę Świętą.
Garstka zboczeńców w obscenicznym i budzącym obrzydzenie pochodzie bredzi coś o wolności, tolerancji, domagając się dla siebie szacunku i godności. Widząc te maszkary, często roznegliżowane i przyjmujące wyuzdane pozy, zapewne nie tylko ja zastanawiałem się, za jakież to walory moralne czy duchowe ten agresywny margines społeczny domaga się szacunku i godności? Jak można oczekiwać od innych czegoś, czego sami maszerujący nie potrafią okazać nawet sobie samym? Jak można oczekiwać od kogoś człowieczeństwa, ukazując się widowni w pozach i strojach będących szatańską, obrzydliwą karykaturą człowieka?
