– Warto odróżniać: klimatologia to nauka, natomiast klimatyzm jest skrajnie niebezpieczną, lewacką ideologią. Nie zdziwmy się więc, jeśli ktoś niedługo pozwie Orlen w podobnym trybie, jak spotkało to ostatnio Shella. Rodzima sędziokracja już przebiera nogami, by przysolić, mówiąc poetą, „piękne wyroki” i dołączyć do „postępowego” świata.
Klimatyczne pieniactwo
Nie tylko w Polsce funkcjonuje sędziowska „nadzwyczajna kasta”, roszcząca sobie pretensje do arbitralnego kreowania rzeczywistości i wydająca jawnie ideologiczne wyroki, umotywowane interpretacyjnymi łamańcami. Oto sąd w Hadze ogłosił wyrok zobowiązujący brytyjsko-holenderski koncern Royal Dutch Shell do radykalnego zmniejszenia emisji CO2. Petrochemiczny gigant ma zredukować do 2030 r. emisję o 45 proc. względem roku 2019. Orzeczenie jest wynikiem pozwu wniesionego przez organizację Milieudefensie („Obrona środowiska”), będącą częścią międzynarodowego NGO-su „Przyjaciele Ziemi”, wspartą m.in. przez Greenpeace oraz 17 tys. zindoktrynowanych obywateli. Jak argumentowali pozywający, „truciciele” w rodzaju Shella uniemożliwiają wypełnienie paryskiego porozumienia klimatycznego oraz łamią „prawa człowieka”, przyczyniając się do niebezpiecznych zmian klimatycznych, zagrażających życiu i zdrowiu ludzi. Holenderski sąd podzielił tę argumentację, dokładając ponadto do niej własną, nader twórczą wykładnię. Mianowicie, emitowanie przez Shell CO2 godzić ma w zapisy europejskiej konwencji praw człowieka, dotyczące ochrony życia i prawa do poszanowania życia prywatnego (można się domyślać, iż w tym drugim przypadku chodzi o pogorszenie jakości „życia prywatnego” wskutek „globalnego ocieplenia”). Sąd przeszedł przy tym do porządku dziennego nad faktem, iż koncern nie jest stroną ani porozumienia paryskiego, ani wspomnianej europejskiej konwencji.