Co my dzisiaj – marzący o odbudowaniu Rzeczpospolitej – mówimy Białorusinom, ale nie tylko im, bo równocześnie Ukraińcom, Litwinom, Łotyszom, Estończykom? „Wasz problem, a w razie czego zapalimy znicz”? Po póki co mijającej, obnażającej słabości struktur, epidemii covida, przechodzimy z wolna ku nowemu geopolitycznemu rozdaniu.
– Aresztując polski statek powietrzny, Rosja – łapkami rządzących Wielkim Księstwem poputczikostwem GRU – wypowiedziała Koronie Królestwa Polskiego wojnę…
Takim językiem należy o tym zdarzeniu mówić w Polsce, bo taki język rzeczywiście oddaje charakter zdarzeń, których jesteśmy świadkami. Sz. P. doktor Jacek Bartosiak, którego działalności z pogranicza patriotycznej Somosierry nie sposób nie doceniać, opisuje od lat terminami geopolitycznymi i geostrategicznymi historyczny sen o Rzeczypospolitej. Na tyle donośnie, że Rosja postanowiła powiedzieć: „sprawdzam”. To dobrze, że postanowiła, bo to „sprawdzam” pozwala nam skonfrontować marzenia z rzeczywistością. W ciągu ostatnich dwóch tygodni polityczne wyobrażenia o miejscu Polski we współczesnym świecie legły w gruzach. Po raz kolejny. Nie mamy sojuszników – to pierwsza nauczka z lekcji języka rosyjskiego: nie lzja; „nie mam pana płaszcza i co mi pan zrobi?” No właśnie, „co mi pan zrobi?”.