Dlaczego nie mówi się ludziom wyraźnie o tym, że śmiertelność na covid jest podobna jak przy grypie sezonowej, a może nawet mniejsza? Dlaczego nakręca się psychozę strachu sprawiającą, że ludzie pokornie przyjęli do wiadomości fakt zamkniętych przychodni, utrudnionego kontaktu z opieką medyczną, co skutkuje już i będzie jeszcze skutkowało zgonami z przyczyn pozacovidowych?
– Taki tytuł nosi artykuł zamieszczony na stronie American Thinker. Jego autorem jest dr Thomas T. Siler, internista w Port Orchard w stanie Waszyngton. Dr Siler dyplom lekarza uzyskał w Szkole Medycznej Uniwersytetu Tennessee. W zawodzie pracuje od ponad 20 lat.
Pomysł jest dobry i można by o to samo apelować w naszym kraju, biorąc pod uwagę, że problemy z liczeniem zgonów covidowych, opisane przez autora, są łudząco podobne do występujących również u nas. Czy to przypadek? Oczywiście, że nie. Jak już wielokrotnie pisałem, rządzący nawet pastwić się nad obywatelami nie potrafią na sposób swoisty… Wszystko w naszym kraju jest wtórne, podpatrzone, imitowane. Z przerażeniem stwierdzam, że nasz rząd stosuje w sprawie covida dysfunkcyjną politykę, która prawdopodobnie doprowadziła do „nadmiarowych” zgonów ponad 130 tys. Polaków.
Nie mogę pojąć, dlaczego premier Mateusz Morawiecki umizguje się do kogoś takiego, jak Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, czy jak tam zwą tę komórkę organizacyjną eurokołchozu. Twittował: „Dziękuję, Ursula, za ten mocny głos poparcia. Aby zapobiec czwartej fali pandemii, musimy wspierać naszych partnerów na całym świecie i dostarczać szczepionki na skalę globalną – to nasz obowiązek jako Europejczyków”…
Dla nas, Polaków, ten gryps euroelit oznaczać może tylko jedno: Jak się nie dacie „wyszczepić” w 100 proc., to wam tak damy popalić czwartą falą, że będzie jeszcze więcej „nadmiarowych” zgonów.