Kurc-Czaplicki był odpowiedzialny m.in. za tzw. rozkaz nr 70, dotyczący rozpracowywania agencyjnego „band”, w którym podkreślał, że każda operacja podjęta przez UB musi prowadzić do całkowitej likwidacji podziemia a złapani członkowie „band” (czyli po prostu akowcy) mają być sądzeni w trybie doraźnym.
Bez wątpienia był jedną z „bestii” – prawdziwych oprawców, krwawo zapisanych w pamięci nieszczęśników, którzy wpadli w ich łapy. Józef Czaplicki a naprawdę Izydor Kurc albo Kurtz. Na świat przyszedł 31 sierpnia 1911 roku w Łodzi (lub w drugiej wersji w Wiedniu), w żydowskiej rodzinie Hereksa (przemianowanego potem na Henryka) i Sary.
Wychowanek NKWD
Nie bardzo wiadomo, kiedy związał się komunistami, ale wiadomo, że był w KPP. Prawdopodobnie należał do zorganizowanego już we wrześniu 1940 w Smoleńsku około 200-osobowego batalionu NKWD (tzw. Aleksandrowskaja Szkoła), w którego skład wchodzili wyselekcjonowani Polacy, Żydzi, Ukraińcy i Białorusini, przewidziani jako „reprezentanci” ziem wcielonych do ZSSR. Przeszkolenie wojskowe, wywiadowcze i polityczne odbywało się pod kierunkiem oficerów NKWD. Większość jego słuchaczy otrzymała zadania operacyjne i zaczęła pracować na rzecz nowej władzy, a najzdolniejsi zostali od razu skierowani na kurs NKWD, prowadzony w Gorki pod kierunkiem płk. NKWD Żurawlewa. Wśród tych najzdolniejszych był także Izydor Kurc. Po nim, w okresie od lutego 1942 do grudnia 1943, był w sowieckiej partyzantce. Po owocnej służbie Izydor Kurc został przeniesiony i w okresie od 1 kwietnia 1944 do 28 lipca 1944 w dowodzonym przez płk. Henryka Toruńczyka Polskim Samodzielnym Batalionie wykładał taktykę partyzancką. Warto podkreślić, że Batalion dowodzony przez Toruńczyka był wzorowany na NKWD, zarządzany i szkolony przez Sowietów, stąd „polski” był on tylko z nazwy. W rzeczywistości walczył tyleż z Niemcami, co z patriotycznym podziemiem. Stanowił też zalążek późniejszej „polskiej” bezpieki – Resortu Bezpieczeństwa Publicznego przy PKWN.