Indyjska masakra

W najnowszym wydaniu:

WG-38-2024 - Okładka

Indyjska masakra

To nie agresywna mutacja koronawirusa, lecz ogromne błędy władz doprowadziły Indie do epidemicznej masakry. Niestety, zamiast naprawiać pomyłki i ratować sytuację, rząd sięga po metody zastępcze, a premier Narendra Modi abdykował.

Obraz katastrofy
Zgodnie z raportami Światowej Organizacji Zdrowia, indyjskie zakażenia stanowią obecnie 46 proc. wszystkich przypadków infekcji koronawirusem na świecie! Poziom zgonów przekroczył 25 proc. globalnej statystyki ofiar śmiertelnych. To nie przelewki, skoro Indie liczą 1,4 mld mieszkańców.
Bardziej obrazowo skalę klęski można przedstawić za pomocą innego porównania. Według komunikatu WHO za okres 2-9 maja, na całym świecie koronawirusem zaraziło się 5,9 mln osób, z których zmarło 93 tys. W tym samym czasie Indie potwierdziły 2,6 mln zakażeń i 24 tys. zgonów.
Na dodatek nie jest to jeszcze cała prawda. Zdaniem korespondentów zagranicznych mediów, bilans jest bardziej tragiczny. Niemiecki „Süddeutsche Zeitung” za najwłaściwsze do opisania rzeczywistości uznał słowo chaos.
Miasto Waranasi to święte miejsce dla hinduistów, jednak to, co dzieje się tam obecnie, przechodzi wszelkie granice, mówią mieszkańcy. Jeśli przez pierwsze trzy miesiące roku na brzegach rzeki Ganges dymiło 100 stosów pogrzebowych na dobę, to od połowy kwietnia rytualny cmentarz zapełnia 500 zwłok dziennie. W większości zresztą miejscowych. Tymczasem oficjalna statystyka zgonów w Waranasi nie przekracza 19-20 na dobę.
Skąd biorą się setki niepochowanych ludzkich ciał, spływające świętą rzeką? – pyta opozycja. O tym, że nie ma w tym stwierdzeniu przesady, świadczy polecenie władz sanitarnych, które zakazały tego rodzaju pochówków ze skutkiem natychmiastowym. Hinduiści nie mogą także spalić ciał ofiar epidemii, bowiem od pracy non-stop pławią się metalowe ruszty pieców krematoryjnych.
Wzburzenie społeczne narasta lawinowo nie tylko z powodu zmarłych, ale także żywych, dla których brakuje miejsc w szpitalach, brakuje też tlenu. Światowe agencje pełne są skarg rodzin, które jadą nieraz po kilkadziesiąt kilometrów po to, aby ustawić się w wielogodzinnych kolejkach przed punktami napełniania butli podtrzymującą życie chorych mieszanką gazową.

W razie problemów prosimy pisać na adres mailowy:
kontakt@pl1.tv